Kilkadziesiąt lat temu władze Bielska-Białej bez konsultacji ze społeczeństwem postanowiły udrożnić główną trasę biegnącą przez centrum miasta poprzez wyburzenie części zabudowy, co do dziś jest przedmiotem dyskusji historyków i urbanistów. Wkrótce bielszczanie mają zdecydować, czy trzeba ograniczyć ruch na tej samej ulicy i tym samym skierować kilka tysięcy samochodów osobowych na inne drogi. Jakie? W pytaniu referendalnym nie ma konkretów.
W niedzielę, 16 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Bielska-Białej referendum lokalne. Decyzją Rady Miejskiej bielszczanie odpowiedzą na trzy pytania. Pierwsze dotyczy budowy instalacji termicznego przekształcania odpadów (spalarni odpadów) w Wapienicy, a drugie dofinansowywania z budżetu gminy Bielsko-Biała zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego in vitro.
Bez alternatywnego dojazdu
Trzecie pytanie brzmi: Czy jesteś za ograniczeniem ruchu pojazdów na ulicach 3 Maja i Zamkowej na odcinku pomiędzy ul. Wałową a ul. gen. Władysława Sikorskiego, poprzez wprowadzenie na nich zakazu ruchu z dopuszczeniem: autobusów, zaopatrzenia we wskazanych godzinach, TAXI, służb miejskich, mieszkańców bez alternatywnego dojazdu do zamykanego ciągu ulic, rowerów?
W Warszawie trwa dyskusja w sprawie projektu utworzenia stref ograniczenia prędkości do 30 km/godz. na ulicach o znaczeniu lokalnym. Na drogach tranzytowych mają pozostać dotychczasowe prędkości. Wizja władz Bielska-Białej zdaje się podążać w przeciwnym kierunku. Wiadomo, że ruch w centrum miasta trzeba ograniczyć. Rano odbywa się głównie do dzielnic północnych, przemysłowych, a po południu kierowcy wracają do dzielnic mieszkaniowych na południu. Które ulice są w stanie przyjąć tysiące samochodów osobowych ze śródmieścia?
Podczas debaty w Radzie Miejskiej w sprawie referendum mówił o tym radny Bronisław Szafarczyk. Zamknięcie ruchu w istotny sposób wpłynie na życie miasta, na cały układ komunikacyjny – argumentował, powołując się na pomiary natężenia ruchu w centrum wykonane w 2021 roku. Zgodnie z tym badaniami, do centrum w okresie szczytu wjeżdża 4,3 tys. samochodów na godzinę, a wyjeżdża 3,2 tys. aut, z tego 72 proc. stanowią pojazdy osobowe. Z rachunku wynika, że jeśli bielszczanie odpowiedzą „TAK” na pytanie nr 3, to na ul. 3 Maja „zabraknie” 2,7 tys. pojazdów, które będą musiały korzystać z alternatywnych połączeń.
Pytać trzeba, ale kiedy?
Zdaniem radnego, najpierw należy zapytać mieszkańców czy są za ograniczeniem ruchu, a dopiero następnie wykonać odpowiednie badania i pomiary. Tu nie ma wątpliwości – obywateli zawsze trzeba pytać o ważne dla nich sprawy, bo taka jest istota demokracji. Ustawa o referendum lokalnym stanowi, że mieszkańcy wyrażają w drodze głosowania swoją wolę „co do sposobu rozstrzygania sprawy” mieszczącej się w zakresie zadań i kompetencji organów danej jednostki samorządu terytorialnego.
A może badania i pomiary należałoby zrobić odpowiednio wcześniej i konkretne rozwiązania – podobnie jak przy pytaniu nr 1 – poddać procedurze referendalnej? Na działania związane z projektem budowy spalarni odpadów władze Bielska-Białej wydały ok. 500 tys. zł zanim mieszkańcy otrzymali szansę wypowiedzieć się w referendum. Pytać trzeba umieć.
Robert Kowal
Pytanie może nalaloby odwrócić. Czy miasto może przedstawić alternatywne rozwiązanie objazdu, proponując zamknięcie przedmiotowego odcinka. Wszak idea ta nie wyszla od mieszkańców.