Robert Kowal
– Nie mamy wątpliwości, że to nic innego, jak zagrywka polityczna. Nikt nie wierzy w szczerość tych pytań – mówiła bielszczanka na sesji Rady Miejskiej poświęconej planowanemu referendum. – Program leczenia bezpłodności jest stosowany w miastach i samorządach i nie wymaga żadnego głosowania referendalnego. Można go po prostu wdrożyć jakąkolwiek inną uchwałą. Referendum nie jest do tego potrzebne. Jest to próba przemycenia pozytywnych skojarzeń dla mieszkańców z czymś co jest bardzo szkodliwe – dodała, odnosząc się do treści dwóch pytań: o in vitro i spalarnię odpadów.
Cytowana na wstępie wypowiedź pochodzi z sesji Rady Miejskiej w lutym 2023 poświęconej sprawie planowanego referendum lokalnego w Bielsku-Białej. Jej autorką jest bielszczanka, której radni udzielili głosu podobnie jak radykalnej przeciwniczce metody in vitro. Obie panie zgodziły się na podanie ich wizerunku i personaliów do wiadomości publicznej.
Sztuczna inseminacja?
– Jestem tutaj po to, aby wyrazić swój protest, swoje zdumienie dla projektu referendum dotyczącego finansowania procedury in vitro ze środków miasta i pragnę prosić Was o wycofanie się z niego – rozpoczęła przeciwniczka in vitro, powołując się na źródła medyczne według których skuteczność tej metody plasuje się na poziomie zaledwie 21-26 proc. – Nie jest to bynajmniej przyczynowe leczenie bezpłodności, lecz sztuczna inseminacja, której dokonują weterynarze – przekonywała. Jej zdaniem, „dzieci te są często opóźnione psychofizycznie” i mają wady wrodzone.
Do merytoryki obu wypowiedzi będziemy mogli odnieść się w najbliższą niedzielę podczas pierwszego w dziejach bielskiego samorządu referendum lokalnego. Mieszkańcy Bielska-Białej odpowiedzą na trzy pytania:
1) Czy jesteś za budową instalacji termicznego przekształcania odpadów (spalarni odpadów) w Bielsku-Białej przy ul. ks. Józefa Londzina 17c (teren byłej ciepłowni)?
2) Czy jesteś za dofinansowywaniem z budżetu gminy Bielsko-Biała zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego in vitro?
3) Czy jesteś za ograniczeniem ruchu pojazdów na ulicach 3 Maja i Zamkowej na odcinku pomiędzy ul. Wałową a ul. gen. Władysława Sikorskiego, poprzez wprowadzenie na nich zakazu ruchu z dopuszczeniem autobusów, zaopatrzenia we wskazanych godzinach, TAXI, służb miejskich, mieszkańców bez alternatywnego dojazdu do zamykanego ciągu ulic, rowerów?
Śląskim radnym wystarczył mandat
Aby referendum było wiążące, musi w nim wziąć udział co najmniej 30 proc. bielszczan uprawnionych do głosowania. Głosowanie będzie odbywać się w godz. 7.00- 21.00 w znanych wszystkim lokalach wyborczych.
Politycy w zależności od przynależności partyjnej deklarują, że odpowiedzą na wszystkie lub część pytań. Jedni są całkowicie na NIE, a inni mówią 3xTAK. Referendum, które tak naprawdę miało być poświęconej wyłącznie problemowi spalarni odpadów, zostało rozszerzone, przez co uzyskało wymiar polityczny. Udział w głosowaniu będzie więc dla znacznej części mieszkańców plebiscytem, w którym opowiedzą się za jedną lub drugą stroną sporu politycznego dzielącego Polaków na dwa wrogie obozy.
W grudniu ub. roku radni województwa śląskiego przyjęli uchwałę inicjującą proces tworzenia programu wspierania in vitro dla mieszkańców regionu na lata 2023-2026. W br. na finansowanie programu skierowana zostanie kwota 5,1 mln zł, a w latach 2024-2026 po 5 mln zł. W uzasadnieniu uchwały stwierdzono, że zgodnie z szacunkami, w Polsce niepłodność – uznawana przez Światową Organizację Zdrowia za chorobę społeczną – dotyczy nawet 15-20 proc. par w wieku prokreacyjnym, a ok. 2 proc. z nich wymaga leczenia metodą in vitro, co oznacza ok. 30 tys. par rocznie. Radnym śląskim wystarczył mandat, jakim obdarzyli ich wyborcy. Referendum nie było potrzebne.
W Bielsku-Białej „na wyrost”
Podobnego zdania jest bielski poseł Przemysław Koperski, który był wiceprezydentem Częstochowy w czasie, gdy miejscowy samorząd wprowadzał dofinansowanie do in vitro dla par borykających się z bezpłodnością. Jego zdaniem, władze Bielska-Białej postąpiły „na wyrost”. – In vitro jest zabiegiem medycznym – podkreśla poseł.
Po Częstochowie dofinansowanie do in vitro wprowadziły samorządy wielu miast. Nigdzie tam nie przeprowadzono referendum. Do podjęcia decyzji w sprawie wsparcia finansowego gminy do zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego wystarczy, zdaniem Koperskiego, uchwała rady miasta. Referendum byłoby potrzebne, gdyby z budżetu miały być przeznaczone na ten cel jakieś duże kwoty.
Robert Kowal
0 komentarzy