Aktorzy grający na boso, zakaz bicia brawa, pełna widownia i zupełnie nieporównywalna wizja znanej wszystkim od dziecka kultowej postaci – to wszystko spotkało nas na próbie generalnej przed niedzielną premierą w Teatrze Lalek Banialuka w Bielsku-Białej. Widzowie, którzy spodziewają się zobaczyć „Małego Księcia”, jakiego znają z tysiąca interpretacji, będą zawiedzeni. Lucyna Kozień, wybitna znawczyni sztuki lalkarskiej, jest zachwycona przedstawieniem. Najlepiej patrzy się sercem.
Piątkowa otwarta próba generalna spektaklu „Mały Książę” zgromadziła pełną widownię. Widzowie w różnym wieku. Wiadomo, na premierę proszeni są prezydenci, radni, dyrektorzy, prezesi, przedsiębiorcy, dla których jest to wydarzenie artystyczne, ale także towarzyskie. Próbę generalną oglądają osoby kochające teatr i bliskie spotkania z twórcami. Bicie brawa na próbie, nawet jeśli widz jest zachwycony, nie jest dobrym pomysłem. Artyści są przesądni, więc z oklaskami trzeba czekać do premiery.
Życie jest najważniejsze
– Mały Książę uczy nas, aby nie patrzeć na opakowanie bombonierki, ale w jej środek. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu – wprowadza dyrektor Banialuki Jacek Popławski. W krótkiej rozmowie z witajbielsko.pl przed próbą tłumaczy, że w czasach współczesnych posługujemy się głównie zmysłem wzroku. Patrzymy na życie pobieżnie. Tymczasem najważniejsze w życiu są uważność, wrażliwość, poszukiwanie dobra i prawdy. Życie po prostu jest najważniejsze.
„Małego Księcia” Antoine’a de Saint-Exupery przetłumaczono na ponad 375 języków, dialektów i gwar. Od kilku pokoleń jest to najpopularniejsza książka dla dzieci na świecie, która równie dobrze trafia do ich rodziców. Od dzisiaj otrzymuje wiele nowych znaczeń dzięki symbolicznej inscenizacji Filipa Jaśkiewicza z Maciejem Jabłonowskim w roli tytułowej. Młody aktor, student piątego roku, jak słyszymy, zadziwia dojrzałością zbudowanej przez siebie postaci. Rola wymaga od niego również żelaznej kondycji fizycznej. Mały Książę na scenie nie oszczędza się.
Na zdjęciu poniżej: spotkanie z twórcami przedstawienia
Reżyser zaprosił nas na planetę
Spektakl przeznaczony jest dla osób od lat 10 oraz ich rodziców i dziadków. Po wejściu na salę widzów zaskakują stojące na scenie duże klocki ze sklejki, w których jak się wkrótce okazuje znajdują się aktorzy. W poszukiwaniu metody przełożenia tekstu filozoficznego na język powszechnie zrozumiały twórcy wykorzystują bryły przestrzenne oraz grę światłem. Dzięki tej scenografii scena staje się pewnego rodzaju placem zabaw. Fenomen dzieła Antoine’a de Saint-Exupery i jego nowej interpretacji tkwi w ich uniwersalności. Dzięki wszystkim za tę wrażliwość!
Na zdjęciu: Jacek Popławski
– Jestem pod wrażeniem nowego spojrzenia na wszystkim nam znakomicie znany pierwowzór literacki – nie wątpi Lucyna Kozień, b. dyrektor bielskiej Banialuki, którą poprosiliśmy o opinię po zakończeniu próby. – Cieszę się, że młody reżyser dopiero rozpoczynający swoją drogę zawodową zaprosił nas na planetę, którą można nazwać zabawą w wyobraźnię. Najważniejsze jest to, że udało mu się dotknąć tego, co niewidzialne.
Aktorzy grają bez obuwia
Jak przekonuje dyrektor Kozień, inscenizacja w minimalistycznej formie, bez obciążających aktora dodatkowych elementów, jest czystym teatrem formy. – Dla mnie jest to przedstawienie, którego duch wynika ze sztuki lalkarskiej. Młody reżyser zbudował spektakl z metafor, pozostawiając widzowi pole do własnej wyobraźni i przeżywania emocji. Operowanie symbolami, prostymi znakami pozwala nam dostrzec nasz świat wewnętrzny. Dziękuję za to przedstawienie – dodaje.
Czy widziała Pani wielu małych książąt podróżujących na boso? – pytam. Wszyscy aktorzy grający w spektaklu występują bez obuwia.
Będziemy o nim długo myśleć
– Dla mnie nie to jest ważne. Ważny jest cały obraz przedstawienia, jego treść, przesłanie, sfera intelektualno-ideowa, emocje. Jako osobę, która zajmuje się od lat teatrem lalkowym, zaciekawiła mnie nowa forma. Minimalizm pozwala nam we własnym umyśle budować takie wyobrażenie określonych postaci, jakie chcemy, aby utożsamiać się z nimi lub nie. Jestem przekonana, że jeszcze długo po zakończeniu widowiska będziemy o nim myśleć. Ja w każdym razie będę pamiętać – kończy Lucyna Kozień.
Na zdjęciu: Lucyna Kozień
„Mały Książę” jest ostatnią premierą w Banialuce w tym sezonie teatralnym. Osoby, które nie mogą być obecne na niedzielnej premierze, dyrekcja teatru zaprasza na przedstawienia w innych dniach kwietnia.
Robert Kowal
Film: Lech Fedyszyn
Mały Książę
Antoine de Saint-Exupéry
przekład: Barbara Przybyłowska
adaptacja i reżyseria: Filip Jaśkiewicz
scenografia i kostiumy: Katarzyna Leks
muzyka Michał Krzyżanowski
obsada
Maciej Jabłonowski – Mały Książę
Piotr Tomaszewski – Pilot
Dagmara Włoszek-Rabska – Róża, Latarnik
Ziemowit Ptaszkowski – Geograf
Konrad Ignatowski – Pyszałek, Lis
Lucyna Sypniewska – Bankier
Magda Obidowska – Król, Wąż
A ja spokojnie czekam na premierę. Banialuka jest nieporównywalnie lepszym teatrem niż Teatr Polski.
Teatr Polski to operetka i tani musical, rzadko coś poważniejszego. Przykład wysokich ambicji: Sztukmistrz z miasta Lublina. W oryginale u Singera Sztukmistrz z Lublina. Betoniara się kręci, prezydent potakuje, dyrektor się puszy. Dlatego zawsze będziemy prowincją Katowic, Gliwic i Zabrza. O Krakowie nie wspomnę bo wstyd.