Z kogo śmieją się w bielskim Ratuszu?

lut 22, 2023Polityka

Robert Kowal

Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej Bielska-Białej poinformowano, że radny Konrad Łoś złożył w ostatnim czasie 19 interpelacji. Radny jest prawnikiem, czyli osobą, dla której sprawne posługiwanie się językiem ojczystym jest koniecznością. Jego interpelacje wyróżniają się kwiecistą narracją, nie mieszcząc się często w granicach potocznej polszczyzny stosowanej w urzędach.

Prezydent Bielska-Białej nie odniósł się do żadnej z kilkudziesięciu interpelacji złożonych przez radnych. Podziękował tylko Konradowi Łosiowi za ogrom pracy i kwiecistość tytułów interpelacji. To, zdaniem Jarosława Klimaszewskiego, duży talent i być może ktoś, doceniając umiejętności lingwistyczne radnego, powinien zgłosić jego kandydaturę do nagrody Ikara. Urzędnicy siedzący w pobliżu prezydenta przyjęli tę deklarację z uśmiechem.

Kultura wypowiedzi i sztuka retoryki

Ikar, nagroda Prezydenta Bielska-Białej w dziedzinie kultury i sztuki, przyznawany jest za szczególne osiągnięcia kulturalne w roku kalendarzowym oraz za wybitną działalność w dziedzinie kultury i sztuki – czytam w regulaminie. Mogą go otrzymać artyści tworzący w różnych dziedzinach sztuki, pracownicy instytucji kultury za działalność artystyczną i kulturalną, pracownicy innych jednostek organizacyjnych prowadzących lub podejmujących przedsięwzięcia artystyczno-kulturalne na terenie Bielska-Białej. Możliwe są także wyróżnienia specjalne. 

Nagroda dotyczy osiągnięć m.in. w takich dziedzinach, jak teatr, sztuki plastyczne i fotografia, muzyka, literatura, film, architektura, ochrona zabytków oraz upowszechnianie kultury i sztuki. Organizator nie zamknął tego katalogu, co może oznaczać, że mógłby zostać poszerzony o osiągnięcia w innych dziedzinach – np. z zakresu kultury wypowiedzi i sztuki retoryki. Kultura słowa jest elementem kultury narodowej. 

Deklaracja pana prezydenta może być zapowiedzią niespodzianki podczas rozdania przyszłorocznych Ikarów. Trudno się przecież spodziewać, aby jego sugestia na sesji była kpiną czy żartem kosztem radnego. Starsi Czytelnicy zapewne pamiętają kąśliwe uwagi poprzedniego prezydenta pod adresem przedstawicielek opozycji (Grażyna Staniszewska, a później Małgorzata Zarębska). Naśladownictwo jest na pewno niesmaczne, a może okazać się też ryzykowne pod względem politycznym. 

Obniżanie rangi nagrody?

Członkini kapituły Ikarów radna Małgorzata Zarębska, z którą o tej sprawie rozmawiałem, wątpi, czy możliwa jest nagroda za sukcesy lingwistyczne, ale kandydaturę zawsze można zgłosić. Kapituła jest od tego, aby przyjąć zgłoszenie, uzgodnić nominacje i przedstawić jej prezydentowi miasta, do którego należy ostateczna decyzja komu przyznać nagrodę. Osobiście jednak nie oddałaby głosu za kandydaturą Konrada Łosia. Funkcją radnego jest sygnalizowanie problemów i sposobów ich rozwiązania, a nie ładne gadanie o problemach.  

Radny Łoś także dystansuje się od sprawy, gdy pytam, jak odbiera taki sposób prowadzenia dyskusji na sesji. – Nie przywiązuję większej wagi do tego typu pozamerytorycznych wypowiedzi Pana Prezydenta. To raczej takie didaskalia, choć pewnie z założenia wypowiedź miała być czymś w rodzaju bon motu – przyznaje radny. – Jej wydźwięk może być różnie interpretowany. Także jako obniżający rangę tej – jak sądzę – prestiżowej nagrody nota bene Prezydenta Miasta. Choć takiej intencji nie przypisuję Panu Prezydentowi – dodaje.  

Gdy na koniec zadaję pytanie, na jaką nagrodę zasługuje prezydent miasta, odpiera, że należy je skierować do bielszczan, którzy de facto zatrudniają tak prezydenta, jak i radnych. W wolnym tłumaczeniu oznacza to, że odpowiedź poznamy przy urnach wyborczych. Powściągliwość wszystkim może wyjść na dobre.

Robert Kowal

Udostępnij
Lubię to 2
Nie lubię tego 0

1 komentarz

  1. niepokorny

    Nie wnikając w kulisy Rady Miasta, to mogę z całą pewnością stwierdzić, że Pan Radny Konrad Łoś wielokrotnie już udzielał bezpłatnej pomocy prawnej bezrobotnym, bezdomnym,oraz każdej osobie, która go o to poprosi.

    Osobiście byłem represjonowany przez dwie przedstawicielki tzw.”nadzwyczajnej kasty” i adwokaci, nawet tacy, których znam osobiście od wielu lat żądali po 2.500zł za pomoc w zredagowaniu apelacji, a Pan Konrad Łoś poświęcił mojej sprawie całą jedną godzinę prywatnego czasu i nie wziął za to ani grosza, tylko stwierdził, że skoro ja działam pro publiko bono, to on też może!

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *