Jacek Bieńkuński
Od kilkudziesięciu lat prowadzę w całym kraju badania na tzw. wykrywaczu kłamstw na wniosek sądów, prokuratur i osób fizycznych. Pisały o tym gazety centralne i lokalne, wielokrotnie brałem udział w audycjach w popularnych stacjach telewizyjnych. Sprawę aktualnego wiceprezydenta Bielska-Białej znam z prasy. Na wniosek zainteresowanych stron chętnie podejmę się badań wariograficznych celem dostarczenia ważnego dowodu procesowego.
Badanie wariograficzne (poligraficzne) jest jedną z metod pracy wykrywczej, którą zajmuje się kryminalistyka. Medialnie przyjęto, że jest to tzw. wykrywacz kłamstw. Należy w tym miejscu wyjaśnić, że kłamstwem naukowo zajmuje się głównie psychologia, a nie kryminalistyka.
Testy milczących odpowiedzi
Jak wiemy, kryminalistyka w szerokim tego słowa znaczeniu zajmuje się „śladami” mającymi związek z przestępstwem. W tym przypadku są to ślady pamięcioweczynu karalnego zakodowane w systemie nerwowym osoby podejrzewanej (podejrzanej) lub uwikłanej w określone przestępcze zdarzenie, świadczące o jej aktywnym uczestnictwie.
Metoda ta pozwala na uzyskanie informacji niezbędnych do rozwiązania sprawy, których szybkie zdobycie przy pomocy innych środków jest bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Ślady te nie są bezpośrednio obserwowalne. Można je ujawnić i utrwalić tylko w drodze pomiaru zmian psychofizjologicznych zachodzących w organizmie uczestnika zdarzenia przy zastosowaniu wspomnianego urządzenia i opracowanych przez specjalistę stosownych pytań testowych, na które badany odpowiada krótko „tak” lub „nie”.
Należy dodać, że można również zastosować testy tzw. milczących odpowiedzi, gdzie badany tylko słucha zadawanych mu pytań. Warunkiem podstawowym, aby przeprowadzić takie badania jest uzyskanie pisemnej zgody od kandydata do takich czynności. Uzyskane wyniki w sprawach karnych stanowią jeden z dowodów procesowych, który posiada taką samą wartość, jak inne zebrane dowody kryminalistyczne.
Wskazany został sprawca
Oceniając wieloletni dorobek polskich specjalistów w stosowaniu opisanej wyżej metody, można jednoznacznie stwierdzić, że zdaje ona egzamin, przynosząc wiele wymiernych korzyści dla organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości oraz całego społeczeństwa. Mówią o tym przykłady wielu procesów karnych, w których wykorzystywano ten środek pracy wykrywczej.
Mogę tu posłużyć się przykładem sprawy opisanej w Angorze w lutym 2002 w artykule pt. „Nie zabili a siedzieli”. W postępowaniu karnym 16-latka przyznała się do udziału w zabójstwie księdza, a po badaniach poligraficznych zarówno ona, jak i cztery osoby przez nią pomówione zostały „oczyszczone” z zarzutów i po półrocznym pobycie w areszcie zwolnione. Natomiast został wskazany faktyczny sprawca, brat dziewczyny.
Inny przykład to proces byłego policjanta Marka G., oskarżonego o zabójstwo żony w lipcu 2012, opisany w „Faktach” w grudniu 2018 w artykule pt. „Biegli zeznają w procesie policjanta”. W tej sprawie Sąd Okręgowy w Katowicach dopuścił wyniki z badań wariograficznych i na podstawie całego zebranego materiału dowodowego skazał oskarżonego na karę 15 lat pozbawienia wolności. W wyniku apelacji podwyższono karę do 25 lat pozbawienia wolności, pomimo, iż dotychczas nie odnaleziono ciała ofiary.
Miejsce ukrycia zwłok
W artykule pt. „Były sędzia przed sądem” zamieszczonym w „Ekspresie Wieczornym” w marcu 1997 opisano sprawę uprowadzenia nieletniego Olka Ruminkiewicza. W wyniku badań biegły stwierdził nie tylko, że oskarżony dopuścił się zbrodni zabójstwa, ale wskazał miejsce (rejon) ukrycia zwłok chłopca. Zabójca, nota bene prawnik, został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Proces szczegółowo relacjonowały media. Prowadzący sprawę prokurator po zakończeniu procesu przesłał mi pismo, w którym stwierdził, że „publikacje te wiernie odzwierciedlają wagę przeprowadzonych przez Pana badań i ich znaczenie dla wyjaśnienia okoliczności dokonania tej zbrodni”.
W ciągu kilkudziesięciu lat w całym kraju przeprowadziłem setki podobnych badań na wniosek sądów, prokuratur i innych uczestników postępowania. Wiele z nich zostało opisanych w prasie centralnej i lokalnej. Eksperymenty z moim udziałem potwierdzające przydatność „wykrywacza kłamstw” w poszukiwaniu prawdy obiektywnej przeprowadzono na antenach popularnych stacji telewizyjnych i radiowych.
Podczas rozmowy w cztery oczy
Moje badania okazały się ważne do rozwiązania zagadek długo niewyjaśnionych zabójstw. Brałem udział także w śledztwie w sprawie fałszowania wyborów w Wałbrzychu, badałem znanych polityków, m.in. Bogdana Zdrojewskiego, Janusza Palikota czy Krzysztofa Kwiatkowskiego – na zamówienie mediów.
Jedną z ciekawych spraw z moim udziałem w województwie śląskim było badanie częstochowskiego dziennikarza, któremu miał grozić wiceprezydent Częstochowy podczas rozmowy w cztery oczy. Pan redaktor poddał się badaniu wariografem, a osoby, które są ciekawe wyniku odsyłam do lokalnej prasy, która relacjonowała tę historię.
Sprawę bielskich urzędników, w tym aktualnego wiceprezydenta Bielska-Białej, któremu prokuratura postawiła zarzut niedopełnienia obowiązków w związku z wyburzeniem budynku należącego do miasta, zawieszając go w czynnościach służbowych, znam z prasy. Na wniosek zainteresowanych stron chętnie podejmę się badań wariograficznych celem dostarczenia ważnego dowodu procesowego.
Jacek Bieńkuński www.wariograf.pl
Autor jest wieloletnim ekspertem psychofizjologicznych badań poligraficznych
0 komentarzy