Publiczność, która wchodziła na salę, by wypełnić widownię prawie po brzegi, z zaciekawieniem przyglądała się scenie, gdzie zastygły trzy postaci w kapturach. Po chwili okazało się, że to aktorki rozpoczynające opowieść towarzyszącą naszej cywilizacji od tysiącleci. Jacek Popławski, dyrektor Banialuki mówi, że każdy ma swoją Antygonę. Ten wyjątkowy spektakl bielskiego teatru może być faworytem do nowego rozdania Złotych Masek.
Młoda dziewczyna, dzień po zakończeniu bratobójczej wojny staje przed niemożliwym wyborem. Jest rozdarta pomiędzy obowiązkiem wobec rodziny a politycznym rozkazem. Co powinna uczynić? Pochować brata, jednocześnie sprzeciwiając się władcy i skazując samą siebie na śmierć? Czy może powinna się sprzeciwić boskim nakazom, nie dokonując świętego obowiązku wobec brata?
W obliczu osadzonej w antyku tragedii „Antygona” Sofoklesa warto zadać sobie pytania o ponadczasowość sztuki, aktualności i uniwersalności jej problematyki. Czy Antygona może nauczyć nas czegoś nowego? Twórcy nowej inscenizacji arcydzieła dramatu światowego starają się zrozumieć struktury władzy i ich oddziaływanie na kobiety. Jak blisko Antygonie do współczesnych kobiet? Czy możemy uznać jej losy za metaforę naszego położenia?
„Antygona” w Banialuce jest promowana jako przedstawienie dla dzieci starszych, młodzieży i dorosłych. Dorośli widzieli już niejedno i niejedno rozumieją. Czy najmłodszy widz jest w stanie zrozumieć przesłanie waszej Antygony – witajbielsko.pl pyta Jacka Popławskiego, dyrektora bielskiego teatru, z którym rozmawialiśmy tuż przed premierą.
– Niczego nie narzucamy. To nie jest dyktat reżysera, który na początku powie wszystkim, o czym jest sztuka, a później będzie przez dwie godziny uzasadniał swoją wizję – odpowiada dyrektor. – Każdy z nas jest inny. Nie mam takiej władzy nad ludźmi, aby im dyktować co i jak mają myśleć. Widz, który do nas przyjdzie nie czuje się przedmiotowo. Obraz, z którym wyjdzie jest sumą tego, co zobaczy i tego, co przeżył – dodaje.
„Antygona’ jest lekturą szkolną, pozycją obowiązkową na maturze. Nasz rozmówca podkreśla, że jego teatr nie zamierza zastępować szkoły. – Otwieramy okno do interpretacji – mówi. – Artysta przedstawia swoją wizję, a każdy z nas ma swoją Antygonę – przekonuje.
Robicie spektakl na Złote Maski? – pytamy na koniec krótkiego wywiadu. – Najchętniej, ale nie jest to cel nadrzędny – nie wątpi dyrektor Banialuki. – Zależy nam na widzu, szczególnie młodzieżowym. Chcemy, aby do nas wrócił. Jeśli sztuka spodoba się jurorom, to tym lepiej.
Premierę zakończyły owacje na stojąco. Tak publiczność wyraziła uznanie dla „Antygony”, która po dziewiętnastu latach wróciła do bielskiego Teatru Lalek Banialuka. Reżyserką przedstawienia jest Gosia Dębska, a na scenie zobaczyliśmy Martynę Gajak, Marcelinę Budz, Katarzynę Pohl, Radosława Sadowskiego i Tomasza Sylwestrzaka.
Scenografka Marta Bartosik zaprojektowała przejmujący pejzaż świata za murem, przypominający powojenne zgliszcza. Muzyka Julii Dygi potęguje osadzenie antycznego dzieła w czasie i przestrzeni. Koncepcję kompozytorki dopełnia elektryzujący śpiew aktorek.
Wyrazy uznania dla choreografki Marty Wołowiec oraz Emila Lipskiego za efekty budowane lub wydobywane światłem.
rok
Film: Lech Fedyszyn
Gratulacje. Byłam, widziałam, dziękuję. kobiety gorą!
Ajlawiu kobiety🦌