Tegoroczną ceremonię rozdania najważniejszych na świecie nagród filmowych, Oscarów zdominowała tematyka ludzkich relacji – z przyrodą, własnymi słabościami i rodziną. Najwięcej statuetek zgarnął film, którego twórcy są nazywani ,,wariatami z Hollywood”. Może w przyszłości nominację w kategorii krótkometrażowy film dokumentalny otrzyma bielszczanin Tomasz Walczak, który potrafi w artystyczny sposób opowiadać historie.
„Wszystko, wszędzie, naraz” trudno jednoznacznie scharakteryzować, bo jak sam tytuł obrazu wskazuje, dominuje w nim bardzo wiele chaotycznych elementów, ale na pewno motywem wiodącym jest trudna relacja matki z córką i… urzędem skarbowym. To nie jest jednak typowe dramatyczne kino autorskie, bo grana przez Michelle Yeoh matka wprost z nieprzyjemnej rozmowy z urzędniczką skarbową (w tej roli Jamie Lee Curtis) trafia do surrealistycznego świata rodem z Matrixa. Obie role są na tyle charakterystyczne, że przyniosły aktorkom wymarzonego Oscara dopiero po 60. roku życia.
Nagrody za role męskie również były nietypowe. Za rolę drugoplanową we ,,Wszystko, wszędzie, naraz” statuetkę zgarnął Ke Huy Quan, który ze łzami w oczach wspominał swoją drogę ubogiego uchodźcy do kariery w Hollywood. Pewniakiem w kategorii główna rola męska było współczesne wcielenie legendarnego Elvisa, czyli Austin Butler, jednak ostatecznie nagrodę otrzymał Brendan Fraser, który stworzył niezapomnianą kreację w opowieści o mężczyźnie zmagającym się z depresją i otyłością pt. „Wieloryb”.
Na scenie oskarowej gali nie brakowało… zwierząt. Kostiumowy kokainowy miś wręczał nagrodę za efekty specjalne, a prawdziwy osiołek nawiązywał do nominowanego w wielu kategoriach dla ,,twórców ze wszystkich dzielnic Dublina” irlandzkiego obrazu pt. „Duchy Inisherin”, chociaż równie dobrze mógłby symbolizować nominację do Oscara dla polskiego filmu ,,IO”.
Nagroda dla krótkometrażowego filmu dokumentalnego pt. „Zaklinacze słoni” jest także hołdem dla ludzi, dla których zwierzęta stają się członkiem rodziny. Może w przyszłości nominację w tej kategorii otrzyma bielszczanin Tomasz Walczak, który potrafi w artystyczny sposób opowiadać historie (warto zerknąć na jego film promujący nasze miasto „Bielsko-Biała – miasto od zawsze dla ludzi”).
Podsumowując tegoroczne Oscary nie można zapomnieć o dwóch tytułach: amerykańskim „Woman talking” oraz niemieckim „Na zachodzie bez zmian”. Pierwszy wprawdzie zdobył tylko jedną statuetkę za scenariusz, ale jest wart uwagi ze względu na temat śledztwa w sprawie serii tajemniczych gwałtów w hermetycznej wspólnocie religijnej, z którego raporty zostały opublikowane na całym świecie pod tym samym tytułem. Drugi natomiast jest ekranizacją najbardziej antywojennej powieści w dziejach kultury.
Agnieszka Pollak-Olszowska
Zdjęcia: kadry z filmu „Bielsko-Biała – miasto od zawsze dla ludzi”/Facebook
0 komentarzy