Trute koty, bite psy. Człowiek nie kojarzy się najlepiej ZDJĘCIA i FILM

lut 6, 2024Miasto

Lusia jest łagodnym kundelkiem. Zanim tu trafiła, musiała przeżyć dantejskie chwile. Cieszy się, gdy wolontariuszka przynosi jej karmę, ale ucieka z podkulonym ogonem, gdy zobaczy nieopatrznie podniesioną rękę. Zdjęcia Lusi nie ma na stronie internetowej schroniska, bo mimo kilkumiesięcznej kwarantanny nie jest jeszcze gotowa do adopcji. Z adopcją mają też problem kot Prezes z trzema łapkami i Ptyś, piesek poruszający się na wózku. Zwierzęta po przejściach czekają na miłość. Czy ich smutna historia będzie mieć optymistyczny epilog?

W oknie Miejskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Bielsku-Białej leniwie wygrzewa się na słońcu sympatyczny kot bez jednej łapki. To legendarny Prezes. Kot miał poważne problemy zdrowotne, ale teraz chyba już wszystko w porządku. Czy ktoś zachce adoptować tę parę kilo słodyczy na trzech łapkach? W kociarni na adopcją oczekuje ok. 80 zwierząt. Niektóre po przejściach, ale wszystkie potrzebują serca. W związku z ociepleniem klimatu kotów w Polsce wciąż przybywa. Kotka, która do tej pory rodziła raz w roku, teraz może mieć nawet trzy mioty.

Oczekują na człowieka

W ciągu roku bielskie schronisko przyjmuje ok. 1,4 tys. zwierząt, z czego połowa to koty. Zwierzęta chore lub bezpańskie, wałęsające się, przywożą do schroniska społeczni opiekunowie kotów wolnożyjących czy fundacje zajmujące się opieką nad psami i kotami. Kota trzeba wyleczyć i wypuścić w miejscu dawnego bytowania.

Część zwierząt ma właściciela. Oddaliły się z domu i nie potrafią odnaleźć drogi powrotnej. Większość opiekunów zaginionych kotów czeka aż pupil sam wróci do domu. Tymczasem często okazuje się, że zwierzak trafił do schroniska i tam oczekuje na swojego człowieka. Właściciele odbierają ok. 50 kotów, a schronisko identyfikuje je dzięki mikroczipowi. Reszta po 15-dniowej kwarantannie jest przygotowywana do adopcji. Wszystkie są szczepione przeciwko chorobom zakaźnym i sterylizowane, a zwierzęta nie oznakowane otrzymują mikroczipy.

Koci radiowęzeł

Dominik Domiszewski, kierownik schroniska chwali sobie współpracę ze społecznymi opiekunami kotów wolnożyjących. Są to głównie ludzie starsi, którym z roku na rok ubywa sił. To taki trochę wymierający gatunek dobrego człowieka. Młodych opiekunów tak szybko nie przebywa. Społeczni opiekunowie mają numer identyfikacyjny, od schroniska otrzymują worek karmy dla swoich podopiecznych. Fundacje i stowarzyszenia mogą odebrać właścicielowi zwierzę, jeśli zagrożone jest jego życie lub zdrowie.

Najtrudniej z adaptacją mają koty po przejściach. To one są najbardziej nieufne, gdy wejdziesz do kociarni. Zwierzęta, które poznały człowieka ze złej strony, podchodzą do gości, przyjaźnie ocierając się o ich nogi. Inne pilnują dystansu, czekając w napięciu co z tej wizyty wyniknie. Zdarzają się koty które ktoś podtruł, te pilnie trafiają do weterynarza. Przed schroniskiem stoją miski z karmą dla kotów wolnożyjących. Stołują się tam zwierzęta z okolicy i zawsze wiedzą co można zjeść. – Mają jakiś swój radiowęzeł – tłumaczy kierownik schroniska.

Zwroty z adopcji

W schronisku kot ma wikt i opierunek, ale brak mu ręki właściciela. Każdy potrzebuje serca. Kierownik tłumaczy, że adopcja jest bardzo prostą procedurą. Zdjęcia wszystkich zwierząt są prezentowane na stronie internetowej ośrodka. Można sobie zwierzę upatrzyć, ale aby je wziąć do domu, trzeba przyjechać do schroniska i dopełnić formalności. Z kotem należy postępować delikatnie. Powszechnie wiadomo, że każdy chodzi własnymi drogami, jednak okazuje się, że to gatunek bardzo wrażliwy na zmiany. Stres może zakończyć się chorobą.

Jeśli Państwo bierzecie kota do domu – mówi pan Dominik, który jest lekarzem weterynarii – to trzeba czasu, minimum tydzień, na asymilację, aby przyzwyczaił się do nowego domu, stworzył swój rewir. To czas dla nas, abyśmy zaakceptowali kota w domu, a kot nas.

Zdarzają się nieliczne przypadki, gdy ludzie oddają koty zabrane do adopcji, np. kiedy stwierdzają alergię na kocią sierść lub konflikt ze zwierzęciem, który był już wcześniej w domu. Zwroty z adopcji najczęściej dotyczą psów, które wymagają od właściciela więcej uwagi. – Koty robią sobie z człowieka niewolnika – nie wątpi Dominik Domiszewski.

Kolejka na miłość

W bielskim schronisku dla zwierząt na nowych przyjaciół czekają też psy. Wiele z nich zawiodło się na ludziach, ale nie ustają w nadziei, że któregoś dnia przyjdzie po nie dobry człowiek i zabierze do swojego domu. W piątek i sobotę przychodzą wolontariusze, aby psy nakarmić czy wypieścić. Psiaki chętnie wychodzą z nimi na spacer, chcąc mieć bliższy kontakt z człowiekiem. Zaangażowanie wolontariusza polega na wielkiej wrażliwości i cierpliwości. Zażyłość ze zwierzakiem jest darem. Tego nie można nauczyć się w szkole.

Ale nie wszystkie psy są tak otwarte na kontakt. Lusia to ok. 1,5 kg zadbany kundelek. Ostoja łagodności. Zanim trafiła do schroniska, musiała przeżyć dantejskie chwile. Cieszy się, gdy wolontariuszka przynosi jej karmę, ale ucieka z podkulonym ogonem, gdy zobaczy nieopatrznie podniesioną rękę. Zdjęcia Lusi nie ma na stronie internetowej schroniska, bo mimo kilkumiesięcznej kwarantanny nie jest jeszcze gotowa do adopcji.

W brzydki sposób

Pracuję tu od 2013 roku i każda sytuacja, gdy trafia do nas zwierzę mnie bulwersuje – wprowadza  Dominik Domiszewski. – Czasem ludzie w brzydki sposób pozbywają się swoich czworonożnych przyjaciół. Np. tego – kierownik wskazuje miłego amstaffa – ktoś wieczorem wrzucił do nas przez bramę. Z kolei taki Lary długo czeka na adopcję, bo w przeszłości zdarzyło mu się ugryźć człowieka.

Niespełna 5-letniego Ptysia do schroniska przywieźli ludzie. Był unieruchomiony, bezradny, zostawiony na łaskę i niełaskę przechodniów. Podobno znaleziono go w takim stanie. Po wstępnym badaniu okazało się, że nie będzie chodził. Dziś porusza się dzięki wózkowi na dwóch kółkach, czekając na osobę, która zapewni mu możliwość odpowiedniej rehabilitacji i fizjoterapię.

Biszkopt jest dużym, energicznym psem. Długo czeka na adopcję, bo nie każdy sobie z nim poradzi – przekonuje Anna Goździk, wolontariuszka, która od początku grudnia ub. roku przyjeżdża do schroniska codziennie. Po obowiązkowym szkoleniu BHP zajęła się psami, które odpłacają jej teraz sercem za serce.

Robert Kowal

Co zrobić, aby adoptować zwierzę?

Proces adopcyjny w schronisku jest bardzo prosty. W celu wyboru odpowiedniego dla siebie psa wejdź w zakładkę PSY DO ADOPCJI i zapoznaj się ze zdjęciami wraz z opisami  podopiecznych. Następnie przyjedź, aby poznać osobiście wybranego psa. W przypadku psów z problemami behawioralnymi, których adaptacja po adopcji może być utrudniona, zalecane jest odbycie kilku spacerów zapoznawczych.

W przypadku kotów schronisko zachęca do odwiedzin kociarni w celu wybrania pupila i zapoznania z nim. Jeżeli decyzja o adopcji już zapadła i nic nie stoi na przeszkodzie, aby zwierzak został wydany do Twojego domu, przygotuj dowód osobisty w celu sporządzenia umowy adopcyjnej. Przyda się również obroża i smycz, aby zabezpieczyć psa w trakcie transportu do domu. Z kolei w przypadku kotów warunkiem koniecznym adopcji jest posiadanie transportera.

Miejskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Bielsku-Białej

ul. Reksia 48

schronisko@schronisko.bielsko-biala.pl

Udostępnij
Lubię to 3
Nie lubię tego 0

1 komentarz

  1. Starsza Bielszanka

    Ludzie to największe świnie.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *