Trener Dariusz Żuraw, TS Podbeskidzie. „Nie ma tylko jednej osoby od strzelania goli”

mar 9, 2023Sport

Z Dariuszem Żurawiem, trenerem TS Podbeskidzie Bielsko-Biała rozmawia Robert Kowal

Zespół kiepsko rozpoczął rundę wiosenną. Mało goli, straty punktów na własnym stadionie. Dlaczego tak jest?

– Na pewno liczyliśmy na większą zdobycz punktową, dużą rolę odegrały bramki, które nie zostały uznane po analizie VAR. Takich bramek było aż cztery, a co najmniej dwie były prawidłowe. Przy uznaniu tych goli mielibyśmy na koncie zdecydowanie więcej punktów. Jeśli chodzi o mecze domowe, to punkty straciliśmy tylko w meczu z Odrą, gdzie wyraźnie byliśmy lepsi, ale zabrakło szczęścia.

Wygląda na to, że przestał działać efekt nowej miotły, jakim była zmiana trenera, gdy objął Pan zespół po poprzednikach. Jakie są nastroje w szatni?

– Jestem w klubie od ponad pół roku. Ciężko mówić o efekcie nowej miotły, kiedy w tym czasie, aż do niedzielnego meczu, zespół ani razu nie przegrał. Na pewno zbyt dużo meczów zakończyło się remisami. Nastroje w szatni są dobre. Drużyna już w piątek chce się pokazać z jak najlepszej strony po ostatniej porażce.

Jak arytmetycznie ocenia Pan szanse awansu do Ekstraklasy?

– Jeśli chodzi o arytmetykę, wyliczenia zostawiam ekspertom. Nasz plan nie uległ zmianie, nadal chcemy zakończyć sezon na pozycji, która co najmniej da możliwość gry w barażach.

Żeby awansować, trzeba przede wszystkim wygrywać u siebie. Czy piłkarzom brak dostatecznej motywacji, aby dobrze prezentować się przed własną publicznością?

– Odkąd objąłem zespół wygraliśmy trzy domowe mecze i trzy zremisowaliśmy – z liderem tabeli ŁKS-em, z Sosnowcem i Odrą, gdzie do zwycięstwa zabrakło naprawdę niewiele. Uważam, że doping naszych kibiców bardzo nam pomaga.

Kto powinien w tej drużynie strzelać gole?

– W drużynie nie ma tylko jednej osoby od strzelania bramek. Cieszymy się, że Kamil tyle razy w tym sezonie wpisywał się na listę strzelców, ale nie możemy polegać tylko na jednym napastniku.

Czas pomyśleć o zakupie pełnowartościowego zmiennika dla Kamila Bilińskiego.

– Wiedzieliśmy, że problemem może być niedostateczna rywalizacja na tej pozycji. Dlatego klub starał się pozyskać odpowiedniego zawodnika, niestety to się nie udało. Teraz kiedy okienko transferowe jest już zamknięte, musimy w jak najlepszy sposób wykorzystać tych piłkarzy, których mamy.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Robert Kowal

Foto: Szymon Jaszczurowski/TSP

Udostępnij
Lubię to 3
Nie lubię tego 0

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *