Robert Kowal
W sąsiedztwie stacji paliw przy ul. Żywieckiej jest placyk. Część zajmują auta mieszkańców okolicznych bloków, pośrodku kępa drzew i słup wysokiego napięcia. Jakieś reszki bruku, kałuże po niedawnej ulewie. Dróżka od strony budynków SM Złote Łany, druga koło stacji. Wnet pojawia się mężczyzna, który przedstawia się jako sąsiad. Pyta, czy to prawda, że w tym miejscu ma powstać targowisko miejskie, bo on sobie tego nie wyobraża. Podobnym brakiem wyobraźni wykazało się grubo ponad 4 tys. osób, które podpisały protest.
Od tygodni przy stoliku na targowisku przy ul. Broniewskiego trwa zbiórka podpisów przeciw budowie w tym miejscu nowej siedziby Teatru Lalek Banialuka i oddziałów Książnicy Beskidzkiej (patrz artykuł: Protest na popularnym targowisku. Ludzie boją się nowej Banialuki ZDJĘCIA). Ludzie składają podpisy, na ogół nie pytając o szczegóły. Wiedzą czego chcą. Przyszli bronić popularnego miejsca spotkań, osiedlowego parkingu, placu ze świeżymi warzywami o owocami czy stanowiska pracy, które daje chleb setkom mieszkańców Bielska-Białej i regionu. Każdy broni swego.
Pisma bez odpowiedzi
Publicznych deklaracji unikają radni, z których duża część z wiceprezydentem Przemysławem Kamińskim uzyskała mandat m.in. dzięki głosom z osiedla Grunwaldzkiego. Danuta Rychter, wiceprzewodnicząca Rady Osiedla, informuje, że jak dotąd, protestujący (w skrócie obrońcy targowiska) nie otrzymali odpowiedzi na pismo, które w czerwcu wysłali do przewodniczącej Rady Miejskiej. Kopie skierowano do wszystkich radnych.
– Apelujemy do przewodniczącej o wycofanie się z planów budowy teatru Banialuka wraz z Książnicą Beskidzką na terenie, na którym obecnie znajduje się targowisko. Po prezentacji koncepcji budowy teatru Banialuka (patrz artykuł: Białe klocki w Bielsku-Białej. Urzędnicy chcą uszczęśliwić mieszkańców osiedla Grunwaldzkiego ZDJĘCIA) już wiadomo, że zostanie okrojone do 800 mkw., podczas gdy obecnie zajmuje teren 3,4 tys. mkw. Projektowany garaż podziemny też nie zapewni odpowiedniej ilości miejsc postojowych dla zaspokojenia potrzeb stadionu miejskiego, projektowanego teatru, mieszkańców osiedla oraz podróżnych – przekonuje Danuta Rychter.
Od początku było trudno
Wiceprzewodnicząca uważa, że od początku trudno jest dogadać się w tej sprawie z władzami. Nie było konsultacji. A może warto rozpisać referendum lokalne, bo przecież problem dotyczy tysięcy mieszkańców osiedla i szerzej miasta? Zaczęło się od plotek, że opodal stacji PKP Lipnik miasto chce coś stawiać. O koncepcji budowy teatru w tym miejscu prezydent Jarosław Klimaszewski poinformował w lokalnym radiu.
– W marcu otrzymaliśmy ogłoszenie prezydenta o sporządzeniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, my to oprotestowaliśmy i na dzień dzisiejszy złożyliśmy ponad 4 tys. podpisów z poparciem – przypomina pani Danuta.
Zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej z 2008 roku, teren przy ul. Broniewskiego to wielofunkcyjny plac przydworcowy z targowiskiem okresowym oraz placem manewrowym dla szkół nauki jazdy, a także dodatkowy parking na czas meczów piłkarskich. Jak dotąd, nikt nie zmienił miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, choć czasem lokalne media informują, że wszystko jest już przesądzone.
Samochody z burakami pod teatrem
Władze miasta argumentują, że jednym z warunków postawionych architektom było zachowanie funkcji targowych placu. Z wybranej przez Ratusz koncepcji budowy nowej Banialuki wynika, że kupcy będą mogli handlować na placu między budynkami teatru i książnicy, jeśli akurat nie będzie to kolidowało z bieżącą działalnością artystyczną teatru (scena letnia), a także na parkingu książnicy. To w sumie ok. 800 mkw. Gdzie miejsce na drogi dojazdowe czy zaplecze sanitarno-biurowe? Przecież samochody z ziemniakami i burakami muszą jakoś dojechać pod teatr.
Dotychczas, tłumaczy nasza rozmówczyni, nikt z władz nie zechciał odpowiedzieć protestującym na podstawowe pytania. W jaki sposób miasto chce zapewnić bezpieczeństwo na osiedlu Grunwaldzkim poprzez dojazd straży pożarnej, pogotowia ratunkowego czy policji, gdy ulice Broniewskiego i Tuwima zostaną zablokowane przez budowę oraz późniejsze imprezy w teatrze i na stadionie miejskim?
Splot kultury z targowiskiem
– Jednymi z regulaminowych wytycznych konkursu urbanistyczno-architektonicznego na tą przestrzeń było zachowanie dotychczasowych funkcji (ogólnodostępny parking i targowisko) i swoiste splecenie ich z nowymi funkcjami kultury – poinformował wiceprezydent Przemysław Kamiński w odpowiedzi na interpelację radnej Katarzyny Balickiej. – Zwycięska praca realizuje te założenia – zakłada m.in. przestrzeń dla targowiska w obszarze ogólnodostępnego parkingu naziemnego w części południowej. Równocześnie, zgodnie z ustaleniami w efekcie spotkań z przedstawicielami osób handlujących na targowisku, wyznaczony teren w rejonie ul. Żywieckiej za stacją Mol zostanie przystosowany i będzie pełnił rolę targowiska w okresie budowy obiektów teatru lalek oraz biblioteki. To teren o przewidywanej powierzchni handlowej ok. 3500 mkw., gdzie planuje się kompleksowe zagospodarowanie uwzględniające także zaplecze sanitarne. Placowi targowemu towarzyszyć będą ogólnodostępne parkingi dla ok. 88 pojazdów. Nie wykluczamy też sytuacji, że w nowej lokalizacji targowisko pozostanie na stałe. Oczywiście pod warunkiem, że to miejsce w tej funkcji się sprawdzi i taka będzie wola użytkowników – tyle wiceprezydent.
Proponowana przez urzędników nowa lokalizacja targowiska (przejściowa lub docelowa) to widoczny na naszym filmie plac wciśnięty między stację paliw a budynki osiedla mieszkaniowego. Dróżka dojazdowa od ul. Żywieckiej, druga od osiedla Złote Łany. Pośrodku kępa drzew i słup wysokiego napięcia, obok prowizoryczny parking dla mieszkańców bloków. Jak twierdzą nasi rozmówcy, powierzchnia placu jest dużo mniejsza niż deklarowane przez wiceprezydenta 3,5 tys. mkw.
Proponują plac obok cepeenu
– Taką lokalizację podają urzędnicy, którzy chcą przy Broniewskiego budować teatr – mówi pani, która na targowisku pomaga zbierać podpisy pod protestem. – To tak, jakby ktoś zabierając mi samochód dawał rolki mówiąc, że one także jeżdżą – twierdzi kobieta. – Poruszymy niebo i ziemię, aby obronić osiedle Grunwaldzkie przed realizacją inwestycji w tej lokalizacji – dodaje.
Ze stoiska nieopodal podchodzi do nas mężczyzna, który 3 lipca na zaproszenie wiceprezydenta Kamińskiego wraz z kilkoma kupcami uczestniczył we wstępnym spotkaniu z władzami miasta. – Powiedzieli, że proponują plac obok cepeenu, że zaproszą na ponowne spotkanie jak rozeznają sprawę – podkreśla. – Podobno to działka o powierzchni 35 arów, ale sugerowali, że dokupią grunt od stacji. Na kolejnym spotkaniu mieliśmy mówić o konkretach. Później z mediów dowiedzieliśmy się, że już się dogadaliśmy.
Cztery tysiące to dużo i mało
Mężczyzna nie rozumie lokalizacji pod stadionem. Jego zdaniem, trudno ją pogodzić z meczami w dzień targowy. – Najlepiej żebyśmy zostali tam, gdzie jesteśmy. Niedawno plac przy Broniewskiego wyasfaltowano, jest biuro z sanitariatami, dostęp do wody, dobry dojazd, klienci przywykli do tego miejsca. To oczywiste, że w nowej lokalizacji mniej zarobię. Kto mi zwróci różnicę? – odchodzi, nie czekając na odpowiedź.
Obrońcy targowiska będą chcieli zabrać głos na sesji Rady Miejskiej. Niepokoi ich, że na ich wątpliwości miasto odpowiada wymijająco i mało konkretnie, publicznie przedstawia sprawę, jakby wszystko było już załatwione i wszyscy są szczęśliwi. Ale nie jest załatwione, o czym świadczy ponad 4 tys. podpisów zebranych pod apelem w sprawie odstąpienia od budowy teatru przy ul. Broniewskiego. Cztery tysiące to dużo i mało. Wystarczy, żeby protest uznać za poważny głos w obronie demokracji lokalnej?
0 komentarzy