Z Przemysławem Koperskim, jedynym posłem Lewicy z okręgu bielskiego, rozmawia Robert Kowal
Kto wygra zbliżające się wybory parlamentarne w Polsce?
– Jestem pewny, że dzisiejsza opozycja, która stworzy rząd, a obecni rządzący przejdą do opozycji. Takie są standardy demokratycznego państwa prawa. Co jakiś czas następuje zmiana ekipy u władzy. Gdy odniesiemy zwycięstwo, będziemy mogli zbadać czy wydatkowanie w ostatnich latach olbrzymich środków budżetowych odbywało się zgodnie z interesem publicznym, bo co do tego są ogromne wątpliwości.
Skąd czerpie Pan przekonanie, że wygra opozycja? To wiara czy wnioski poparte racjonalnymi przesłankami?
– Parlamentarzyści Lewicy od ubiegłorocznych wakacji co miesiąc spotykają się z mieszkańcami poszczególnych regionów Polski. Z końcem kwietnia kilkudziesięcioosobowa reprezentacja moich koleżanek i kolegów z klubu przyjechała do województwa śląskiego. Byliśmy m.in. w Cieszynie, Skoczowie, Strumieniu. Przechodnie na targowiskach i ulicach mówią o drożyźnie, zmęczeniu tą władzą, są nią po prostu zawiedzeni. Nawet osoby, które do tej pory głosowały na PiS, czują się oszukane. To, co moi koledzy i koleżanki usłyszeli w Cieszynie i Skoczowie, ja słyszę też w Bielsku-Białej, Pszczynie, Żywcu, Krakowie, Oświęcimiu, Gdańsku, Świnoujściu, Tomaszowie, Rzeszowie czy Sanoku.
Czesi i Słowacy są od nas bogatsi
W każdym miejscu, gdzie spotykałem się ostatnio z mieszkańcami, wybrzmiewa ten sam głos. Jestem przekonany, że to niezadowolenie znajdzie odbicie w wyniku wyborów. W Polsce żyje się coraz gorzej. Dzisiaj nic tak nie boli polskich rodzin, jak brak pieniędzy na bieżące wydatki i fatalny stan opieki zdrowotnej. Mieszkamy tuż obok granicy i widzimy, jak radzą sobie nasi sąsiedzi. Czesi i Słowacy przyjeżdżają do naszego kraju na zakupy, bo dzisiaj są od nas bogatsi.
A może przyjeżdżają dlatego, że są biedniejsi, a u nas ceny są niższe dzięki wprowadzeniu zerowej stawki VAT na żywność.
– Kiedy PiS dochodziło do władzy, za 10 koron płaciliśmy 1,50 zł, obecnie to 2 zł. Proszę zobaczyć, jak słaba jest teraz złotówka. Dotychczasowi wyborcy PiS też czują pogorszenie we własnych portfelach i szukają alternatywy, bo na PiS już nie zagłosują.
Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami. Zręczna propaganda może stać się impulsem do odczuwalnych zmian nastrojów społecznych.
– Ludzie już nie uwierzą obietnicom prezesa Jarosława Kaczyńskiego czy premiera Mateusza Morawieckiego. Pamiętamy w naszym województwie słynny Program dla Śląska, z którego nic nie wyszło, czy obiecany milion samochodów elektrycznych z Jaworzna. Na poziomie krajowym poziom niedotrzymanych obietnic i afer sięga już setek pozycji.
Każda władza deprawuje, jak mówił klasyk.
– A władza absolutna deprawuje absolutnie, a PiS ma dzisiaj władzę bliską absolutnej.
Gwarant wypłaty miliardów z KPO
Poza trafną diagnozą polityczną, aby dojść do władzy, trzeba po prostu wygrać wybory, czyli mieć po swojej stronie nie tylko niechęć większości wyborców do rządzących, ale dobrych liderów oraz atrakcyjny program.
– Średnia sondażowa wskazuje, że PiS nawet z Konfederacją nie będzie mieć w Sejmie 231 posłów, co pozwoliłoby im na rządzenie. Większość Polaków chce zacieśniania więzi europejskich oraz przywrócenia standardów demokratycznego państwa prawa. Lewica oraz cała obecna opozycja są gwarantem wypłaty Polsce olbrzymich środków z Krajowego Planu Odbudowy, gwarantem tego, że rodzice będą mieć w szkole więcej do powiedzenia niż minister Czarnek czy uzdrowienia finansowania ochrony zdrowia.
Z sondaży wynika, że opozycja wygra, jeśli do wyborów pójdzie szeroka koalicja dysponująca dobrym programem.
– Jesteśmy gotowi na wspólny start, jednak dzisiaj raczej liderzy części partii opozycyjnych chcą startować samodzielnie. Szanujemy to, nie obrażamy się i jesteśmy gotowi na samodzielny start Lewicy. Chcemy jednak pójść do wyborów razem jako demokratyczny team, dlatego powinniśmy się wzajemnie szanować i wspierać na opozycji. Lewica proponuje podpisanie jeszcze przed wyborami porozumienia dotyczącego najważniejszych spraw dla Polski. Chcemy, aby wyborca, idąc do urny, miał przekonanie, że nowy rząd stworzony przez opozycję w ciągu najbliższego półrocza zrealizuje określone, kluczowe dla poszczególnych ugrupowań punkty programowe. Chcemy programowego paktu sejmowego podobnego do tego, jaki udało nam się uzgodnić w tej kadencji w Senacie.
Włosi poradzili sobie z mafią
W wyborach w 2001 roku SLD uzyskał ponad 40 proc. głosów i po sformowaniu koalicji z PSL miał większość pozwalającą na gruntowne zmiany w Polsce. Po czterech latach monopolu na władzę wyborca odwrócił się od Was. Wygrało PiS, a SLD utracił ponad 160 mandatów w Sejmie, uzyskując gorszy wynik wyborczy niż Samoobrona. Czy możliwy jest podobny scenariusz w odniesieniu do ugrupowań aktualnie rządzących?
– W 2001 roku SLD po raz ostatni wygrał wybory. To było ponad 20 lat temu. W wyniku błędów naszych starszych kolegów w następnych latach Lewica zupełnie wypadła z parlamentu. Podnieśliśmy się jednak i w 2019 Lewica wróciła do Sejmu i Senatu. Wyciągnęliśmy lekcję z tamtej sytuacji. Warto też przypomnieć, iż mimo kilku popełnionych błędów, to dzięki determinacji rządów i prezydenta z Lewicy jesteśmy dzisiaj w UE i NATO. Czy podobny mechanizm odstawienia powinien zadziałać w odniesieniu do PiS? Skala nieprawidłowości jest dzisiaj ogromna. Jestem członkiem sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, która bardzo blisko współpracuje z NIK. Na 167 wniosków skierowanych ostatnio do prokuratury o wszczęcie śledztwa w sprawie milionowych, a nawet miliardowych nieprawidłowości stwierdzonych w podmiotach publicznych, tylko kilka zostało wszczętych, reszta została umorzona.
Dlatego w Sejmie złożyliśmy projekt ustawy o nadaniu uprawnień prokuratorskich NIK. Chcemy utworzenia pionu śledczego w Najwyższej Izbie Kontroli, by po stwierdzeniu zmarnowania lub kradzieży środków publicznych sprawy z aktem oskarżenia mogły trafiać prosto do sądu. W oparciu o podobne przepisy Włosi poradzili sobie z układami mafijnymi trawiącymi przez dziesięciolecia ich kraj. Jesteśmy świadomi, że ustawa zostanie przyjęta tylko wtedy, gdy wygramy wybory. Mieszkańcy Polski też to wiedzą i politycy PiS również, może dlatego już kilkukrotnie próbowali przepchać przez Sejm tzw. ustawę bezkarność plus, gwarantującą wsteczną bezkarność swoim decydentom.
Zamknięte kanały informacyjne
Program Lewicy tradycyjnie obfituje w hasła o charakterze społecznym. Czy jesteście w stanie przelicytować PiS, które obiecuje podniesienie świadczenia dla rodzin do 800 zł oraz darmowe leki dla dzieci i seniorów.
– Tak naprawdę chodzi o wiarygodność. Od początku kadencji złożyliśmy ponad 300 projektów ustaw, w tym w sprawie waloryzacji emerytur i rent, świadczeń socjalnych czy lekarstw dla seniorów za 5 zł. Dlaczego PiS wszystkie wrzuciło do zamrażarki sejmowej? Gdyby partii rządzącej zależało na dobru emerytów, rodzin z dziećmi, opiekunów osób niepełnosprawnych, to Sejm dawno procedowałby nasze projekty zamiast robić przedwyborczy kiermasz obietnic np. z trzynastkami i czternastkami zamiast uczciwego podniesienia comiesięcznych świadczeń.
Rozwiązania socjalne władzy trafiają na podatny grunt. Stanowią ważki kapitał polityczny, dlatego emeryci w dużej sile głosują na PiS.
– To w znacznej mierze efekt nieustannej propagandy wyborczej. Obóz władzy jest właścicielem sieci gazet lokalnych zgrupowanych w Grupie Polska Press, tzw. media publiczne są zdominowane przez bieżący przekaz polityczny PiS. Gdyby utrzymywane ze środków publicznych kanały informacyjne były otwarte, wyborca wiedziałby więcej o projektach opozycji, np. o naszym projekcie renty wdowiej, która umożliwia dziedziczenie świadczeń po zmarłym współmałżonku, przy równoczesnym zatrzymaniu 50 proc. swojego. Podobne rozwiązania obowiązują we Włoszech, w Niemczech, u naszych południowych sąsiadów. W związku z tym, że PiS wrzuciło ten projekt do zamrażarki, zebraliśmy pod nim 200 tys. podpisów i dzisiaj musi być procedowany w Sejmie. Zobaczymy wtedy jakie są prawdziwe intencje partii władzy, jak zagłosują poszczególni posłowie PiS, za prawami seniorów czy przeciw?
Trzeba się dzisiaj z Lewicą liczyć
Od długiego czasu reprezentacji SLD nie ma w Radzie Miejskiej Bielska-Białej. To konsekwencja porażek na szczeblu centralnym czy błędów działaczy lokalnych?
– Jedno i drugie. Część wyborców Lewicy, a nawet liderów, popierała kiedyś prezydenta Jacka Krywulta w kontrze do list Lewicy, co potwierdzały wpłaty na jego konto wyborcze. Dzisiaj Lewica, bo SLD jest częścią Nowej Lewicy, w kraju oraz w regionie mówi jednym głosem. Jesteśmy otwarci na transparentną współpracę z innymi ugrupowaniami na poziomie samorządowym. Lewica to nie tylko Nowa Lewica, czyli SLD i Wiosna, ale też partia Razem, związki zawodowe, środowiska miejskie np. związane z Czarnym Protestem czy Wolnymi Sądami. W ostatnich wyborach do Sejmu otrzymaliśmy w regionie bielskim blisko 45 tys. głosów, jesteśmy aktywni na szczeblu regionalnym i krajowym. Nasz głos jest mocny i trzeba się dzisiaj po prostu z Lewicą liczyć.
Co Was najbardziej dzieli z bielską PO, która rządzi miastem?
– Przede wszystkim jesteśmy z PO w Sejmie w grupie demokratycznej opozycji. W ramach paktu senackiego wspieraliśmy w Bielsku-Białej obecną senatorkę Agnieszką Gorgoń-Komor związaną z PO. Widać jednak wyraźnie między nami linie programowego podziału na poziomie krajowym i lokalnym. W mieście zostały one określone m.in. pytaniami w niedawnym referendum. Lewica sprzeciwiała się planom budowy wielkiej spalarni odpadów w Bielsku-Białej. Uważamy też, że zabiegi in vitro powinny być finansowane ze środków publicznych w trybie standardowych procedur medycznych i nie trzeba do tego szukać uzasadnienia, uciekając się do referendum.
Jesteśmy zdania, że komunikacja publiczna na szczeblu lokalnym powinna być bezpłatna, a samorząd, a w szerszym zakresie państwo, nie powinien finansować zajęć z religii w szkołach. Wzorem jest uchwała Rady Miasta Częstochowa zobowiązująca władze miasta do zaprzestania finansowania wynagrodzeń nauczycieli religii ze środków samorządowych. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze mogłyby sfinansować bezpłatną komunikację publiczną i zachęcić do pozostawienia samochodu w domu, co przyczyni się do ograniczenia korków w godzinach szczytu.
Stawka czynszu do 15 zł za m2
Bezpłatna komunikacja, darmowe in vitro, wzrost wydatków społecznych dzięki oszczędnościom na lekcjach religii. Lewica wie, jak zatrzymać odpływ młodych ludzi z Bielska-Białej?
– Mamy program budowy tanich mieszkań na wynajem, gdzie stawka czynszu nie powinna przekraczać 15 zł za mkw. Tak dzieje się w miastach rządzonych lub współrządzonych przez Lewicę, np. we Włocławku. Na początek chcielibyśmy zbudować 300 tys. mieszkań na poziomie kraju, mamy na to środki m.in. w KPO, a docelowo chcemy zbudować z pomocą samorządów i spółdzielni mieszkaniowych milion lokali mieszkalnych. Chcemy na to przeznaczać 10 mld zł rocznie.
Bielsko-Biała jest dzisiaj miastem sprzyjającym deweloperom, a my chcemy, aby w większym stopniu sprzyjało samorządowemu budownictwu mieszkaniowemu i osobom oczekującym na mieszkanie. Jesteśmy nazywani Małym Wiedniem, a właśnie w Wiedniu każdy mieszkaniec może za niewielką kaucją i niskim czynszem wynająć dożywotnio mieszkanie od miasta. Ponad 70 proc. mieszkań w rządzonym przez Lewicę Wiedniu jest właśnie własnością miasta. To budownictwo komunalne i dostęp do tanich mieszkań na wynajem od samorządu zachęca młodych z całego świata do zamieszkania w tym mieście, również z naszego regionu.
Bielsko-Biała powinno podążać tym sprawdzonym śladem. Dzięki środkom z KPO będzie to możliwe. Uważam, że można i trzeba budować u nas więcej mieszkań komunalnych i zagospodarowywać coraz większą grupę pustostanów.
– Dziękuję za rozmowę.
0 komentarzy