Robert Kowal
Kolekcjonerzy i kupcy tłumnie skorzystali z pięknej pogody, zapełniając plac Wojska Polskiego do ostatniego miejsca. Sprzedający, dla których plac okazał się za mały, wystawili towar na ul. Ratuszowej. Od strony DH Klimczok stała połyskująca w słońcu Warszawa, klejnot motoryzacji czasów PRL. Dobry prezent na komunię, podobnie jak zegarek z 1901 roku na rękę. Z tańszych rzeczy jest używany dron bez pilota za 80 zł. Został dziś w domu? Nie, pan tłumaczy, że pilota można dokupić w sklepie w Starym Bielsku.
Stoisko zadziwia szeroką ofertą biżuterii z całego świata. – Biżuteria pasjonuje mnie odkąd byłam nastolatką – mówi Magda Salwiczek z Katowic, która wystawiła całe to bogactwo. – Najpierw ją gromadziłam, później nie nosiłam i tak szuflady pęczniały od różnych okazów. Można u mnie znaleźć bursztyny, perły, agaty, korale, czeskie kamee, przedmioty z lat 70. i 80., ręcznie robione naszyjniki i bransolety – wylicza.
Korale z rafy koralowej
Wrażenie robią dziesiątki używanych zegarków. – Akurat na komunię – żartuję, ale temat okazuje się być poważny. Na stoisku widzę czasomierz szwajcarski, są duńskie, brytyjskie. Pospolite i na kamieniach, biżuteryjne, z masą perłową w skórze, z bransoletkami, w stylu vintage. – Może nie dałabym takiego zegarka jako prezentu głównego, ale z pewnością nadaje się na taką okazję jako dodatkowy. To prezent na lata – podkreśla. Są dwa zegarki zepsute, ale tymi interesują się zegarmistrzowie.
Kobieta przyznaje, że najbardziej wartościowe na jej stoisku są naturalne korale, wydobyte przed laty z rafy koralowej. Żąda za nie 700 zł, choć np. w Splicie kosztowałyby 2 tys. zł. – Dziś nie polecałabym, aby takich skarbów wyciągać z morza – przekonuje. – To byłby rabunek środowiska. Korale mam po nieżyjącej już babci. Powinnam to przekazać następnego pokoleniu, ale młodzi mają teraz inne potrzeby. Ma być tanio, nawet jeśli z Chin – dodaje ze smutkiem.
Każdego coś innego cieszy
Jedna z zainteresowanych ofertą kobiet pyta o kamee. – Za 26 zł? To nie jest wygórowana cena – pytam właścicielkę stoiska. – Ceny u mnie nie są wysokie, gdyż chcę trafiać zarówno do dorosłych, jak do młodzieży. Śliczna kamea ostatecznie powędrowała do kupującej za 22 zł.
Na stoisku z używaną elektroniką wystawiono aparaty telefoniczne, routery, dekodery telewizji satelitarnej, głośniki, sprzęt RTV. Dyskretnie gra muzyka w stylu vintage. – Ma pan klientów na taki towar? – pytam sprzedawcę z Bielska-Białej. – Każdy towar ma swojego amatora – odpowiada filozoficznie. – Każdego coś innego cieszy.
– Miałem w komplecie z pilotem, ale nie wiem co się stało – mężczyzna tłumaczy, dlaczego oferowany przez niego dron nie umie wzbić się w powietrze. – Pilota można kupić w sklepie z częściami zamiennymi w Starym Bielsku, uliczka w prawo za kościołem. Dron stoi rynkowo 350-470 zł, ale ja za niego chcę tylko 80 zł. To są drobne pieniądze – zapewnia.
Kolekcja rzadkich zegarków
Niedaleko inny sprzedawca wystawia dużą kolekcję rzadkich zegarków. Na bielskiej giełdzie bywa rzadko. Choć pochodzi z Tychów, od trzydziestu lat mieszka we Francji. Egzemplarz czasomierza z 1901 roku wyprodukowano w czasach, gdy podejmowano próby przejścia z zegarków kieszonkowych na naręczne. Cacko oferowane jest w komplecie z uniwersalnym uchwytem, dzięki któremu można przymocować na pasku ten egzemplarz, a nawet dużo większy zegarek.
Niewielki czasomierz był przeznaczony prawdopodobnie dla kobiet, bo w tamtych latach pierwsze cebule naręczne miały 28-30 mm średnicy. Za zegarek sprzedawca chce 200 zł, a za uchwyt 150 zł. Po krótkim targu młody mężczyzna, również kolekcjoner, kupuje komplet za 300 zł.
Warszawa w prezencie na komunię?
W okolicach DH Klimczok zwraca uwagę połyskujący w słońcu samochód marki Warszawa M20 z 1963 roku. Takiego asortymentu jeszcze na bielskiej giełdzie nie było. Niedawno ogólnopolskie media obiegła informacja o ojcu, który w prezencie na pierwszą komunię kupił synowi BMW. Dlaczego więc nie Warszawa, auto w dobrym stanie, z mocnym silnikiem? – Każdego coś innego cieszy.
Pierwsza giełda staroci na zrewitalizowanym placu Wojska Polskiego odbyła się we wrześniu ub. roku. Na stoiskach można znaleźć bibeloty, zegary, zegarki, porcelanę, szkło, lampy, klosze, biżuterię, obrazy, książki, militaria, wyroby rzemiosła artystycznego, numizmaty, pocztówki, aparaty fotograficzne, płyty winylowe, figury z brązu, narzędzia ślusarskie czy meble.
xxx
Na pchli targ w Bielsku-Białej zjeżdżają ludzie z całego województwa śląskiego i okolic. Kolejne giełdy zaplanowane są na każdą trzecią sobotę miesiąca. Czynne w godz. 8-14, gdyby ktoś pytał.
0 komentarzy