Niewiele osób zapuszcza się w głąb urokliwej uliczki w sąsiedztwie zamku. Jeszcze mniej wie, że w przeszłości mieściła się tam pralnia książąt Sułkowskich. To tam rozpoczynała karierę znana dziś projektantka mody i stylistka, która ubiera sławnych Polaków, ale też bielskie elegantki. Loftowe wnętrza są odrestaurowane z uderzającą elegancją. W cyklu Piękne strony Bielska-Białej przedstawiamy klimatyczne miejsce, gdzie rodzi się moda. Panie i Panowie, oto Anna Drabczyńska i jej królestwo!
W cyklu „Piękne strony Bielska-Białej” przedstawiamy charakterystyczne miejsca w mieście, które wyróżniają się unikatową architekturą, mają bogatą historię czy są obiektem nostalgicznych wspomnień wielu pokoleń bielszczan. W tym odcinku gościmy Annę Drabczyńską, projektantkę mody i stylistkę, która od prawie 30 lat jest elegancką wizytówką Bielska-Białej. Ciuchy z jej nazwiskiem noszą znane Polki, ale bielszczanki są w uprzywilejowanej sytuacji, bo atelier Drabczyńskiej mają na wyciągnięcie ręki.
Tajne plany i projekty kolekcji
W świecie zdominowanym przez tanią odzież z Chin i produkty z galerii handlowych takie miejsca to unikaty. Dziś przy ul. Zaułek, gdzie rozpoczynała karierę Anna Drabczyńska, odbywają się burze mózgów, których efektem są tajne plany i projekty kolekcji. Dlatego osoby obce nie mają tutaj prawa wstępu. Gospodyni zrobiła dla nas wyjątek, dzięki czemu na filmie mogą Państwo oglądać starannie odrestaurowane stylowe wnętrza, gdzie nie ma przedmiotów zbędnych czy banalnych.
Z czasem działalność handlowa została przeniesiona do pobliskiej kamienicy na Rynku, a szwalnicza do Cieszyna. W starym sklepiku w pobliżu zamku pracują obecnie tylko dwie krawcowe. Wszystkie kolekcje i projekty specjalne Anny Drabczyńskiej są szyte w Polsce.
Pani Anna własnymi środkami przeprowadziła remont dawnej pralni Sułkowskich. W miejscu znanym z kart historii średniowieczny klimat pomieszczeń skojarzono z nowoczesnymi elementami wyposażenia wnętrz oraz wieszakami ze stylową odzieżą sygnowaną nazwiskiem projektantki. Jest lampa ubrana w postać manekina, stół wykonany z części samochodowych po recyklingu, tajemnicze drewniane drzwi prowadzące w nieznane. Miejscówka, z której nie chce się wychodzić.
Połączenie klasyki i sportowego luzu
W salonie przy Rynku Annę Drabczyńską można spotkać najczęściej w soboty. Atelier odwiedzają osoby, które zwykle wiedzą czego chcą, ale wielu klientkom trzeba doradzić. Przy pomocy stylistki wspólnie tworzą nową jakość, która polega na dobraniu odzieży do konkretnej osoby, jej charakteru i stylu bycia.
Do butiku na starówce trzeba specjalnie przyjść, to nie dom towarowy z rzędem podobnych do siebie sklepików z podobną ofertą. – Cenię błysk w oku klientki – mówi projektantka. – Kiedy przymierza ubranie, w jednej chwili obie wiemy, że to dobra decyzja. Moje projekty pozwalają ludziom czuć się dobrze, sprawiają, że są w nich szczęśliwi. W dobrym ubraniu rośnie poczucie własnej wartości, kobiety czują się bardziej kobieco. To wartość dodana odzieży – tłumaczy.
Znakiem rozpoznawczym projektantki z Bielska-Białej jest łączenie klasyki i sportowego luzu, a także prostota kroju. Zabawa dodatkami sprawia, że mając jedną rzecz i odpowiednio ją zestawiając, można wykorzystać ją na wiele sposobów i okazji. Interesują ją rozmowy z ludźmi, podróże. Z nich Drabczyńska czerpie inspiracje do kreacji nowych rozwiązań, odnajduje kierunki osobistego rozwoju.
Łamie konwenanse w stylistyce
Niektóre zaprojektowane przez nią elementy garderoby można nosić na dwie strony. Z pozoru niedbale wykończone od środka, wyglądają jak niedokończone. Jednak ten oryginalny design łączy wysoką jakość materiału z perfekcją sztuki krawieckiej. Anna Drabczyńska łamie konwenanse w stylistyce.
– Są ludzie, którzy mówią, że czegoś się nie da. Zawsze im powtarzam: nie ma rzeczy niemożliwych! Stylistka ceni współpracę z kreatywnymi artystami, którzy tworzą niepowtarzalne przedmioty. Jeden z nich, gustowny talerzyk powstały w wyniku odpowiedniego zgniecenia plastikowej butelki, stoi na półce w salonie przy Rynku.
Bielszczanka jest dumna z kolekcji będącej wynikiem współpracy z Centrum Koronki Koniakowskiej. Unikatowa kolekcja Lusi Lace by Anna Drabczyńska wiąże nowoczesne kroje marynarek i spodni z tradycyjną sztuką koronczarską, która zdobyła uznanie na świecie. Ubrania zaprojektowane w Bielsku-Białej i uszyte w Cieszynie są następnie przewożone do Koniakowa, gdzie łączy się je z koronkami.
Magiczne miejsce do życia
Najnowszym projektem jest współpraca z artystką z Warszawy. – Chciałabym, aby moje ubrania były ramami do prac malarskich – zdradza. Projekty pani Anny są mariażem sztuki użytkowej i działalności artystycznej. – Należy się w odzież ubierać, a nie przebierać. Dobrze wyglądamy w tym, w czym dobrze się czujemy. Narzucanie komukolwiek gustów jest niewłaściwe. Jeśli klientka nie czuje się dobrze w marynarce z wieszaka, to nie sprzedam jej tego – tłumaczy. – Zadowolona po jakimś czasie wróci do mnie – dodaje.
Anna Drabczyńska została w Bielsku-Białej mimo pokus przeprowadzki do Warszawy czy do innych dużych miast. Podkreśla, że nie jest łatwo wytrwać na bielskim, lokalnym rynku. – Kocham Bielsko-Białą, wierzę w potencjał tego miasta, w to magiczne miejsce do życia. Ma dobrą energię – nie wątpi.
Atelier Anny Drabczyńskiej wzorem wielu krawców można byłoby urządzić w jakiejś nowoczesnej hali, ale żadna inna lokalizacja nie posiada takiego klimatu, jak ta na bielskiej starówce. Nawet jeśli bielszczanka wyjedzie do Nowego Jorku po karierę, czego jej życzymy, sentyment nie pozwoli jej wyzbyć się pracowni przy ul. Zaułek, gdzie kiedyś była pralnia książąt Sułkowskich.
Wszystko to, a nawet więcej znajdziecie na profilu witajbielsko.pl w Instagramie.
Robert Kowal
Film: Lech Fedyszyn
Świetny artykuł. Więcej takich trzeba nam.
Brawo -tak trzymaj!!!