Robert Kowal
Bielszczanie na ogół nie mają problemu z odgadnięciem, z czyich okien rozpościera się taki wspaniały widok na Rynek. Kamienica lokowana prawdopodobnie w XIII wieku, po dwóch pożarach była wielokrotnie przebudowywana. Dziś w budynku pod numerem 7 znajduje się całodobowa kawiarenka na parterze, a na piętrach mieszkania oraz apartamenty dla turystów ze szklaną windą osadzoną w średniowiecznych murach. To jeden z najstaranniej zachowanych obiektów zabytkowych w Bielsku-Białej. Rozwiązujemy quiz, który okazał się nie dość trudny dla Czytelników.
Kamienica Rynek 7/Celna 1 dzieliła piękne, a czasem dramatyczne losy innych budynków na bielskiej starówce. Lokowana w XIII wieku dwukrotnie płonęła (ostatni raz w XIX wieku) podobnie jak okoliczne kamienice, a później była wielokrotnie przebudowywana. Po każdej pożodze do odbudowy wykorzystywano ocalałe mury i detale architektoniczne. Ale mieszkańcy nigdy nie mieli dość środków, aby odtworzyć poprzednią substancję. Dlatego obecny stan jest funkcją kolejnych remontów przeprowadzanych na przestrzeni wieków.
Przedsiębiorca kupił od gminy
W czasie zaborów w kamienicy mieścił się urząd celny, a za Polski Ludowej klub anonimowych alkoholików, który prowadził znany bielski lekarz i społecznik Olgierd Kosowski.
W 2005 roku zdewastowany i opuszczony przez mieszkańców obiekt kupił od gminy bielski przedsiębiorca Michał Pinis, właściciel m.in. znanego pubu muzycznego Galicja przy ul. 11 Listopada nad Białą. Budynek był wtedy w tak fatalnym stanie, że w pierwszej fazie renowacji ratowano mury, aby nie runęły. Rewaloryzacja pod ścisłym nadzorem wojewódzkiego konserwatora zabytków trwała do 2015 roku. Zachowały się stare kamienne filary, liczne fragmenty murów z kolebkowymi sklepieniami pochodzącym nawet z XIV wieku oraz piwnica datowana także na czternaste stulecie. Na bazie zabytkowej substancji powstał majstersztyk bielskiej renowacji.
Ślady średniowiecznego bruku
Pod skuwanymi tynkami ujawniono osmolenia i inne ślady pożarów. Ocalałe zabytkowe mury wzmocniono lub wykorzystano ich elementy przy stawianiu nowych. Np. w dawnych czasach dachy były kryte łupkiem bitumicznym. Odnalezione na terenie posesji stare dachówki po oczyszczeniu zostały użyte do budowy parapetów. Niektóre z nich mają do 2 m głębokości! Podczas odbudowy stwierdzono ślady średniowiecznego bruku. Inwestor chciał je odsłonić, ale zabrakło funduszy. Dlatego tę część prac renowacyjnych odłożono na później.
W czasie skuwania starych tynków odkryto kratownicę, co mogło wskazywać, że niegdyś było tam okno, które zostało zamurowane podczas kolejnej przebudowy. Kratownica osadzona w zabytkowych murach jest obecnie elementem wystroju wnętrza. Z zabytkowego budulca powstały też schody, których wcześniej nie było. Do układania posadzki użyto starych kamieni z podwórka o grubości 30-40 cm.
W prawdopodobnie średniowiecznej bramie wjazdowej, która kiedyś służyła furmankom, jest teraz szklana winda. Wysokie na trzy kondygnacje patio powstało w miejscu wewnętrznego podwórka. Wraz ze szklanym dachem i ogrodem zimowym z pięknym światłocieniem robi znakomite wrażenie.
Renowacja ze środków prywatnych
Barokowe sztukaterie z XVII wieku w kawiarence zostały pokryte współczesnymi freskami namalowanymi przez znakomitego bielskiego artystę Ernesta Zawadę. Pomieszczenie zdobią secesyjny kredens z początku XX wieku oraz cykl akwareli autorstwa Polaka mieszkającego na Białorusi, który za działalność w ruchu oporu przeciwko Sowietom był torturowany, a następnie został wywieziony na Syberię i po powrocie z zesłania osiadł w rodzinnym Grodnie. Kawiarenka na parterze jest dostępna całodobowo. Latem goście przesiadują także w podcieniach należących do budynku.
Jak informuje Michał Pinis, renowację kamienicy przeprowadzono wyłącznie z jego środków prywatnych. Kosztowała łącznie kilka milionów złotych, choć wartość tych środków była wtedy nieporównywalnie wyższa niż obecnie. Dzięki inwestycji nowoczesność pogodzono ze starą architekturą, która będzie służyła nam i następnym generacjom przez kolejne wieki.
Robert Kowal
0 komentarzy