Robert Kowal
Piękne strony Bielska-Białej – w tym cyklu witajbielsko.pl przedstawia charakterystyczne miejsca w Bielsku-Białej, które wyróżniają się unikatową architekturą, mają bogatą historię czy są obiektem nostalgicznych wspomnień wielu pokoleń bielszczan. W nowym odcinku Sebastian Kawa, najbardziej utytułowany szybownik świata, wspomina najtrudniejsze loty w karierze. Dlaczego upadł przemysł lotniczy w Bielsku-Białej? W kolejnych oczekujcie niespodzianek. Po pięknych miejscach w naszym mieście oprowadzają znani mieszkańcy Bielska-Białej oraz osoby, które stąd startowały do międzynarodowej kariery!
Sebastian Kawa jest mieszkańcem Międzybrodzia Żywieckiego, ale pracuje w Bielsku-Białej. Z zawodu lekarz ginekolog, który przyjął setki porodów w szpitalu przy ul. Wyspiańskiego. Związany z Górską Szkołą Szybowcową Żar, lata w barwach Aeroklubu Bielsko-Bialskiego i pierwsze kroki lotniczego wtajemniczenia stawiał na lotnisku w bielskich Aleksandrowicach. Wcześniej z powodzeniem uprawiał żeglarstwo.
Sztuka latania w górach
W powietrzu od 1988 roku, kontynuuje pasję lotniczą ojca. Gdy pytamy, ile zdobył medali w karierze, odpowiada z uśmiechem, że trzeba to sprawdzić… w Wikipedii. Nam udało się ustalić, że ma 17 złotych, trzy srebrne i trzy brązowe medale mistrzostwa świata, dziewięć złotych mistrzostw Europy oraz zwyciężył w dwu światowych Igrzyskach Lotniczych. Ale możemy się mylić…
Najlepsi polscy szybownicy uczyli się trudnej sztuki latania w górach, startując z lotniska w Aleksandrowicach. Stąd mistrz Sebastian Kawa wyruszył w Alpy, czym zapoczątkował długoletnie pasmo sukcesów w zawodach najwyższej rangi. Od tamtej pory ma monopol na zwycięstwa w najtrudniejszych zawodach szybowcowych w wysokich górach i według bardzo ostrych zasad rywalizacji.
Szczyty nieosiągalne dla innych
Już w 2005 roku zdobył złoty medal I Światowych Mistrzostw Świata w Wyścigach Szybowcowych, a w następnym roku obronił tytuł szybowcowego mistrza świata w klasie club. W 2007 roku wygrał II Mistrzostwa Świata w Wyścigach Szybowcowych w górach Nowej Zelandii, zaś w 2010 roku III Światowe Wyścigi Szybowcowe w chilijskich Andach. W tamtych czasach Polacy latali na polskich szybowcach.
Oprócz zdobywanych seryjnie medali podejmował coraz bardziej nieprawdopodobne wyzwania sportowe, nieosiągalne dla innych szybowników. Bielski pilot jest rekordzistą wysokich lotów nad górami Kaukazu, w Andach i Himalajach. Wykorzystując prądy powietrzne, wzbił się na wysokość prawie 10 tys. m – o czym mówi w filmie, który prezentujemy poniżej. Teraz marzeniem mistrza jest lot na K2, drugi pod względem wysokości szczyt Ziemi.
Polacy na polskich szybowcach
Przez długie lata Bielsko-Biała było najważniejszym ośrodkiem przemysłu szybowcowego w Polsce, w swoim czasie działał tutaj największy zakład wytwarzający szybowce na świecie. W istniejącym od 1948 roku Szybowcowym Zakładzie Doświadczalnym i jego prawnych następcach opracowano i wyprodukowano takie typy szybowców, jak m.in. Salamandra, Bocian, Mucha, Pirat, Jantar, Promyk i Diana. W latach 70. to była potęga światowa!
Pod koniec lat 90. Przedsiębiorstwo Doświadczalno-Produkcyjne Szybownictwa PZL Bielsko przeszło w stan upadłości. Dlaczego do tego doszło? Czy to kres pięknej tradycji konstruowania i produkcji najlepszych szybowców świata w Bielsku-Białej? Sebastian Kawa dostrzega ponowne ożywienie w zakładach szybowcowych, ale czy miasto w górach może jeszcze odzyskać należne sobie miejsce w branży szybowcowej na świecie? Wszystko to, a nawet więcej znajdziecie na profilu witajbielsko.pl w Instagramie.
0 komentarzy
Funkcja trackback/Funkcja pingback