Robert Kowal
We wczorajszym referendum przegrała wizja rozwoju miasta lansowana przez prezydenta i opcję rządzącą Bielskiem-Białą. Wyniki głosowania to swoiste ostrzeżenie, że nawet dysponując władzą wykonawczą i większością w radzie miasta oraz przychylnością mediów własnych i komercyjnych, można przegrać najważniejsze głosowanie w życiu. Trzeba słuchać ludzi i umieć dzielić się z nimi swoimi racjami.
W pierwszym referendum lokalnym zorganizowanym przez odrodzony samorząd Bielska-Białej mieszkańcy miasta odpowiadali na trzy pytania. Uprawnionych do głosowania było 126.431 osób. Z tego prawa skorzystało 35.963 bielszczan, co oznacza, że frekwencja wyniosła 28,44 proc. Żeby wyniki referendum były wiążące dla władz, powinno w nim wziąć udział 30 proc. uprawnionych.
Większość przeciw spalarni
Na pierwsze pytanie: Czy jesteś za budową instalacji termicznego przekształcania odpadów (spalarni odpadów) w Bielsku-Białej przy ul. ks. Józefa Londzina 17c (teren byłej ciepłowni)? – większość głosujących, czyli 20.449 osób odpowiedziało NIE. TAK przy pytaniu o spalarnię zaznaczyło na karcie do głosowania 15.271 osób.
Na drugie pytanie: Czy jesteś za dofinansowywaniem z budżetu gminy Bielsko-Biała zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego in vitro? – większość odpowiedziała pozytywnie, przy czym 22.351 osób zagłosowało na TAK, a 13.211 na NIE.
Na trzecie pytanie: Czy jesteś za ograniczeniem ruchu pojazdów na ulicach 3 Maja i Zamkowej na odcinku pomiędzy ul. Wałową a ul. gen. Władysława Sikorskiego, poprzez wprowadzenie na nich zakazu ruchu z dopuszczeniem autobusów, zaopatrzenia we wskazanych godzinach, TAXI, służb miejskich, mieszkańców bez alternatywnego dojazdu do zamykanego ciągu ulic, rowerów? – NIE odpowiedziało 21.978 osób, a TAK 13.593 głosujących.
Swoiste ostrzeżenie dla władzy
Do godzin popołudniowych dnia dzisiejszego prezydent Jarosław Klimaszewski nie skomentował oficjalnie wyników głosowania mieszkańców. Podziękował im natomiast za znaczną frekwencję, która jednakowoż jest za mała, aby wyniki referendum były dla niego wiążące. Do ustawowej granicy zabrakło niespełna 2 proc. głosów, ale nawet ta ułomność nie jest w stanie zakryć prawdziwych nastrojów społecznych.
Do referendum poszli ci mieszkańcy, którzy mieli ochotę wyrazić swoją opinię na temat wizji rozwoju miasta lansowanej przez prezydenta i jego zaplecze. Mieszkańcy nie chcą spalarni w Wapienicy mimo wielomiesięcznej kampanii prospalarniowej Ratusza oraz znacznych nakładów finansowych na działania związane z planami budowy tej instalacji. Nie chcą także ograniczenia ruchu w centrum na warunkach opisanych w pytaniu nr 3.
Wyniki głosowania to swoiste ostrzeżenie, że nawet dysponując władzą wykonawczą i większością w radzie miasta oraz przychylnością mediów własnych i komercyjnych, można przegrać najważniejsze głosowanie w życiu. Trzeba słuchać ludzi i umieć dzielić się z nimi swoimi racjami. Żadna arogancja w dłuższej perspektywie nie przejdzie.
Trudne pytania do prezydenta
Prezydent Jarosław Klimaszewski zapowiedział w mediach społecznościowych, że na najbliższej sesji Rady Miejskiej poinformuje, jakie będą decyzje w konsekwencji wczorajszego głosowania. W związku z planami budowy spalarni wydano nie tylko sporo publicznego grosza, ale zaangażowano cały autorytet władzy.
Trudno będzie mieszkańcom powiedzieć o kontynuowaniu projektu budowy spalarni, uzasadniając to brakiem niespełna 2 proc. przy urnach. Z drugiej strony wiadomo, że coraz bardziej zaawansowany jest proces inwestycyjny towarzyszący projektowi. Problematyczna będzie także deklaracja o uszanowaniu woli większości głosujących. Mamy pytania dlaczego wydano pieniądze na plany zanim zapadł werdykt społeczny.
Tak czy inaczej władze Bielska-Białej czekają teraz trudne dni.
Robert Kowal
W przyszłym roku wchodzi niższy próg frekwencyjny 15%, to referendum byłoby po prostu ważne. 28,4% frekwencja to wynik niesamowity jak na referenda. Sam Prezydent dzisiaj był bardzo zadowolony z frekwencji i ją chwalił tak jakby go zaskoczyła przerastając jego przewidywania. Z drugiej strony teraz Prezydent „sie zastanawia” – to jednak ta bardzo wysoka frekwencja i wyraźna decyzja mieszkańców o blisko 15% różnicy na NIE dla spalarni teraz jest już jednak niewystarczająco wysoka? Jakoś to robi się niespójne i zaczyna mi pachnieć kalkulacją co się bardziej opłaca – stracić wizerunkowo ale przepchnąć spalarnię wg. własnej preferencji, czy jeszcze bardziej popsuć to „święto demokracji” obniżając tak naprawdę jej poziom w mieście.
Prezydent od mieszkańców właśnie dostał jedyna i niepowtarzalną szansę wyjścia z twarzą z tego chybionego pomysłu budowy za dużej spalarni, która nie dość że byłaby dla nas docelowo dużym obciążeniem na lata, to nie rozwiązałaby problemów miasta – choćby odorów w Lipniku. Mam nadzieję, że z niej skorzysta, bo jak nie to i tak będzie walka trwała obciążając choćby jego macieżystą partię PO przed wyborami. Ponadto, jeśli na dalszym etapie przegra z przeciwnikami czy np. ofertami cenowymi przy przetargu, to wtedy już nie będzie to zakończenie z politycznym happy endem.