Jeśli projekt będzie procedowany, to od września w bielskich szkołach może być nauczany język śląski, a niewielu mieszkańców miasta sobie tego życzy – uważa poseł Bronisław Foltyn, kandydat na prezydenta Bielska-Białej. – Jesteśmy za różnorodnością i tolerancją w odniesieniu do wszystkich grup etnicznych w regionie. Wyróżnianie kogokolwiek uważamy za szkodliwe – dodaje Marcin Litwin, kandydat KWW Bezpartyjni i Konfederacja do Rady Miejskiej Bielska-Białej.
Obecnie w Sejmie procedowany jest projekt ustawy w sprawie uznania języka śląskiego za język regionalny. Większość sejmowa w głosowaniu zgodziła się, aby skierować dokument do dalszych prac w komisji ds. mniejszości narodowych i etnicznych. Tym samym posłowie sprzeciwili się wnioskom PiS i Konfederacji o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Aby docisnąć śrubę?
Przyjęcie ustawy oznaczałoby m.in. możliwość wprowadzenia do szkół dobrowolnych lekcji języka śląskiego, dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości na terenach, gdzie używanie języka śląskiego deklaruje ponad 20 proc. mieszkańców czy dofinansowanie z budżetu państwa organizacji promujących język śląski.
Na dzisiejszej konferencji prasowej przed bielskim ratuszem kandydaci KWW Bezpartyjni i Konfederacja przedstawili krytyczne stanowisko w sprawie projektu ustawy. Jak tłumaczy Bronisław Foltyn, w Bielsku-Białej mamy w większości tradycję małopolską, częściowo Śląska Cieszyńskiego ze stolicą w Wiedniu. Pruskiej, identyfikowanej z Katowicami nie ma. – Znalazła się furtka, aby docisnąć śrubę i wprowadzić dość brutalnie nauczanie języka śląskiego – podkreśla kandydat na prezydenta Bielska-Białej.
– Ta sprawa jest bardzo istotna, bo w mojej ocenie zagraża jedności państwa polskiego i może być przyczynkiem dla dalszych kroków. Lepiej o tym nawet nie myśleć – twierdzi Adam Rakszawski, kandydat KWW Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy na radnego sejmiku województwa śląskiego.
Ekspansja na Podbeskidziu?
Bronisław Foltyn przekonuje, że niewielu mieszkańców Bielska-Białej wie, że taki projekt jest procedowany w Sejmie i dlatego ostrzega przed ewentualnymi konsekwencjami nowego prawa w naszym mieście. Obawia się, że przyjęcie ustawy umożliwi wprowadzenie możliwości zdawania języka śląskiego na maturze oraz opiniowania programów nauczania w szkołach przez organizacje „ślązakowskie”. Organizacje promujące śląskość otrzymałyby pół miliarda złotych dotacji z budżetu państwa, co ułatwiłoby im „ekspansję” na terenie Podbeskidzia.
Projekt ustawy jest popierany przez koalicję rządzącą, w tym Koalicję Obywatelską. Dlatego Foltyn zwrócił się do Jarosława Klimaszewskiego, lidera PO w Bielsku-Białej, z dwoma pytaniami. Czy chce, aby bielskie dzieci uczyły się języka śląskiego i czy w Urzędzie Miejskim w Bielsku-Białej będą wprowadzane wzory pism administracyjnych oraz obsługa w języku śląskim? Jego zdaniem, mieszkańcy Bielska-Białej jeszcze przed wyborami chcieliby wiedzieć, co prezydent zamierza zrobić w tej sprawie.
Gwara góralska w szkołach?
Witajbielsko.pl zapytało Bronisława Foltyna, czy w bielskich szkołach zamiast języka śląskiego powinny być prowadzone zajęcia z gwary góralskiej lub krakowskiej? – Byłoby to bardzo ciekawe – słyszymy. – Jednak nie należy tego wprowadzać systemowo, tylko jako lekcje dodatkowe dla zainteresowanych – mówi Bronisław Foltyn.
Nasz rozmówca twierdzi, że prezydent Bielska-Białej już obecnie mógłby wprowadzić śląski do szkół, ale tego nie robi. Po wejściu w życie ustawy będzie musiał podporządkować się ustawie, a bielscy podatnicy za to zapłacą. – Może się okazać, że dla jednego dziecka w szkole będzie zatrudniony nauczyciel języka śląskiego. Ktoś sobie wymyślił sprytny sposób na zarobienie sporych pieniędzy – dodaje kandydat KWW Bezpartyjni i Konfederacja na prezydenta Bielska-Białej.
rok
Film: Lech Fedyszyn
0 komentarzy