Scenografia jak z hollywoodzkiego horroru towarzyszyła dzisiejszej giełdzie staroci na placu Wojska Polskiego w Bielsku-Białej. Ludzie zatrzymywali się przy stoisku i uśmiechali.
Mroźna, lecz słoneczna pogoda ściągnęła dziś na rynek w Białej setki osób na pierwszą w tym roku edycję giełdy staroci. Jak zwykle, wystawiane są tutaj meble, zegary, płyty, szkło, porcelana, książki, ozdoby, biżuteria, monety, obrazy i wiele innych mniej lub bardziej cennych przedmiotów, czasem niewiadomego przeznaczenia.

Na jednym ze stoisk oferowano efektowne lalki, które spoczywały na kocu w śnieżnej scenerii. Część oglądających uśmiechała się na widok zabawek dla grzecznych dla dziewczynek, a innym lalki przypominały rekwizyty teatralne. – Bardziej filmowe, tak jakby z horroru – przekonywała jedna z pań.
Bielska giełda jest rajem dla kolekcjonerów. Młody mężczyzna poszukiwał wskazówek do cennego – jego zdaniem – zegarka radzieckiego. Pytał na kilku stoiskach, lecz bezskutecznie. Gdy wyraźnie znużony pożalił się sprzedawcy, że na całym placu wśród mnóstwa różnych czasomierzy nie znalazł właściwego asortymentu, dowcipny pan odparł, że po wskazówki trzeba jechać… do Moskwy.

Kolejna giełda staroci na placu Wojska Polskiego odbędzie się w sobotę, 15 lutego w godz. 8.00-14.00.
rok




Bardzo mnie cieszy widoczny gołym okiem rozkwit giełdy. Przy sprzyjającej pogodzie gromadzą się tłumy miłośników staroci. Repertuar ciekawy: ceramika, winyle, książki, ciuchy. Wartość dodana to możliwość spotkania ludzi pozytywnie zakręconych.