Głośne przyjęcie w ogrodzie przy Sobieskiego. Masońska symbolika na grobie bielskiego kominiarza ZDJĘCIA

maj 14, 2024Ludzie, Miasto

Niewiele osób wie, że Neptun z Rynku w Bielsku jest duplikatem. Zanim oryginał trafił na zamek Sułkowskich, przez długi czas stał w ogrodzie przy ul. Sobieskiego, gdzie pewien kominiarz otworzył pierwsze w okolicy alpinarium z roślinami górskimi. Tam zorganizował głośne przyjęcie, na które zaprosił sławnych botaników z całej Europy. Został pochowany na nowym cmentarzu ewangelickim, a na jego grobie w formie głazów umieszczono puchacza, symbol organizacji paramasońskiej.

Tę pasjonującą historię opowiedział mi Wojciech Kominiak, znany bielski historyk, współautor albumów o dziejach naszego miasta. Dzisiejsza Sobieskiego była w przeszłości ulicą sukienników. Aż do początku XX wieku zabudowana była drewnianymi posesjami, których symbolem jest dzisiaj Dom Tkacza.

Druga słabość kominiarza

W budynku przy zbiegu Listopadowej i Sobieskiego mieszkał Edward Schnack, urodzony w 1853 roku w Opawie, gdzie nauczył się zawodu od swojego ojca, mistrza kominiarskiego. W wieku 25 lat Edward przyjechał do Bielska i pokochał to miasto jak swoje rodzinne. Zarabiał na utrzymanie jako mistrz kominiarski.

Na zdjęciu: widok z alpinarium przy ul. Listopadowej na cmentarz za kościołem św. Trójcy 1901 rok. Ilustracja dzięki uprzejmości Wojciecha Kominiaka

Ale Edward Schnack oprócz czyszczenia kominów miał też drugą wielką słabość – kochał przyrodę. W 1894 roku w swoim ogrodzie za domem przy ul. Sobieskiego 14 założył pierwsze alpinarium, które zbudował ze skał, kamieni oraz ziemi z gatunkami roślin górskich zagrożonych wyginięciem. Do alpinarium sprowadzono kilkaset gatunków, w tym pierwiosnki, zawilce, kukliki, dzwonki, szarotki, goździki, goryczki czy mikołajki. Po tym gdy rozebrano fontannę z Neptunem na Rynku, rzeźba najpierw trafiła do magazynu, a ok. I wojny światowej do ogrodu Schnacka.

Na zdjęciu: widok na to samo miejsce po ponad stu latach

Według różnych źródeł, bielski pasjonat korespondował z profesorami botaniki w całej Europie. Podobno wymieniał z nimi sadzonki roślin. Głośno było o jego przyjęciu dla znanych botaników, które zorganizował w latach dwudziestych XX wieku w swoim alpinarium.

Otworzył bielskie muzeum

Inną pasją kominiarza z ul. Sobieskiego był historia. W roku 1906 Schnack otworzył Muzeum Miejskie w Bielsku, które najpierw znajdowało się w kamienicy numer 9, a do roku 1941 pod numerem 10 na Rynku. Pasjonat z własnych funduszy pozyskiwał eksponaty do muzeum. Pomagał mu w tym zawód, gdyż jako kominiarz bywał w sprawach służbowych na strychach i piwnicach, gdzie znajdował ciekawe okazy. Pochodzący z Opawy pasjonat, który wiele zrobił dla Bielska, był społecznym kustoszem muzeum aż do śmierci.

Na zdjęciu: ul. Sobieskiego róg Listopadowej

Edward Schnack zmarł w 1941 roku i został pochowany na nowym cmentarzu ewangelickim przy ul. Listopadowej. – O jego biologicznych pasjach przypomina nagrobek z wielkich głazów, na których umieszczono puchacza, symbol organizacji paramasońskiej – relacjonuje Wojciech Kominiak.

Ograbiony z cennych okazów

Drugie alpinarium o powierzchni 400 mkw. powstało w 1905 roku opodal schroniska na Szyndzielni. W czasie II wojny światowej ogród został zdewastowany, a po wojnie podobno ograbiony z najcenniejszych okazów. Obecnie turyści przebywający w Beskidach mogą oglądać alpinarium, które przetrwało dzięki kontynuatorom dzieła Schnacka.

Na zdjęciu: za ogrodzeniem było kiedyś alpinarium

W latach powojennych dewastacji uległo również alpinarium przy Sobieskiego. Dzisiaj ogród jest gęsto porośnięty roślinnością, ale podobno próżno szukać w gęstwinie wyjątkowych okazów.   

Robert Kowal

Udostępnij
Lubię to 3
Nie lubię tego 0

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *