Siedzący na krześle starzec i dwie panie w pozach ginekologicznych – to wszystko działo się dziś na stole stojącym na dużej scenie Teatru Lalek Banialuka. Spektaklem „Ślub” według Witolda Gombrowicza zespół bielskiego teatru zainaugurował swój udział w 30. Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Lalkarskiej, który rozpoczął się wczoraj w Bielsku-Białej. Wcześniej przez centrum miasta przeszła parada z udziałem uczestników festiwalu. Prezydent Jarosław Klimaszewski oddał im klucz od miasta.
W poniedziałek, w drugim dniu festiwalu zaprezentowano m.in. dwa spektakle na scenie Banialuki. Najpierw zobaczyliśmy sztukę francuskiego teatru Theatre de L’Entrouvert z udziałem lodowej kukły, która rozpływa się na oczach widzów.
Wiele ważnych pytań i odpowiedzi
Do udziału w jubileuszowej edycji festiwalu zaproszono artystów z Niemiec, Czech, Francji, Hiszpanii, Słowacji, Armenii, Ukrainy i USA. Bielsko-Białą odwiedzą także zespoły z Opola, Poznania, Krakowa, Białegostoku i Wrocławia. Pokazy na scenie zostały uzupełnione przez widowiska plenerowe z Polski i Niemiec – współorganizowane z Instytutem Kultury Miejskiej Miasto Splotów.
– W ciągu kilku dni teatry z ośmiu krajów Europy, Azji i Ameryki zaprezentują spektakle zarówno we wnętrzach budynków, jak i w przestrzeniach plenerowych. Mam nadzieję, że niniejsza edycja pozwoli zadać sobie wiele ważnych pytań i odnaleźć wiele ważnych odpowiedzi – wprowadza Jacek Popławski, dyrektor Teatru Lalek Banialuka.
Na oczach widzów przestaje istnieć
Zrealizowany w oparciu o powieść Edyp w drodze Henry’ego Bauchau francuski spektakl Gdziekolwiek przywołuje długą, ostatnią wędrówkę skazanego przez samego siebie na wygnanie mitycznego króla Edypa, w której towarzyszy mu córka Antygona. Edyp pojawia się w postaci lodowej kukły, która stopniowo zamienia się w wodę, a następnie w mgłę, by wreszcie zniknąć w lesie Erynii, miejscu jasnowidzenia, gdzie dalej będzie kontynuował niekończącą się wędrówkę.
Wewnętrzna ewolucja tej mitycznej postaci jest odzwierciedlona w metamorfozie wody. Widz zaproszony jest do przeżycia doświadczenia bycia jednością z przekształconą materią, którą odbiera wszystkimi zmysłami: w ciemności oślepia go blask ognia, by za chwilę w rytm pradawnej muzyki zmrozić go widokiem lodowej kry, ukołysać dźwiękiem kapiącej wody i oszołomić chłodnym zapachem mgły.
Artyści zastosowali w tym spektaklu lalkę z kruchego materiału, animowaną przez dwoje aktorów, która na oczach widzów przestaje istnieć. Każdy spektakl jest więc niepowtarzalnym przeżyciem. Mocną stroną tej sztuki są także umiejętne aktorstwo, reżyseria i ruch sceniczny. Gdziekolwiek jest więc opowieścią o starości i odchodzeniu, ale nie w wieczne potępienie, tylko w spokojną, ponadczasową wędrówkę. Spektakl z delikatnością i jednocześnie siłą śledzi poetycką podróż – czerni i bieli, ognia i lodu – która mówi nam o naszych ciałach, naszej kruchości i naszym podążaniu w nieskończonym kręgu odnowy.
W tym roku bez konkursu
– Każda edycja bielskiego festiwalu jest jedyna w swoim rodzaju. Tegorocznej dodatkowego smaku dodaje fakt, że jest jubileuszową – trzydziestą. Jestem pewny, że wszystkie tegoroczne prezentacje festiwalowe dostarczą nam niezapomnianych artystycznych doznań oraz wielu powodów do uśmiechu, łez i przemyśleń – mówi prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski.
Festiwal otworzyła parada, która wczesnym popołudniem przeszła przez Galerię Sferę i centrum Bielska-Białej. W programie wydarzenia zaplanowano liczne wydarzenia towarzyszące, w tym czytanie performatywne, pokazy studenckie z Białegostoku, Wrocławia, Pragi oraz Kijowa, promocję jubileuszowego wydawnictwa, wystawy, warsztaty oraz prelekcje dotyczące praktycznej wiedzy związanej z lalkarstwem.
– W tym roku zrezygnowaliśmy z formy konkursu. Chcemy, aby jubileuszowa edycja lalkarskiego święta w Bielsku-Białej była wyjątkową formą spotkania, międzynarodowego przeglądu i celebrowania teatralnej pasji – dodaje dyrektor Jacek Popławski.
Arcydzieło dramatu polskiego
Z kolei Teatr Lalek Banialuka pokazał dziś spektakl pt. Ślub według Witolda Gombrowcza w reżyserii Agaty Biziuk, który nieuchronnie kojarzy się z realizacjami Józefa Szajny, Tadeusza Kantora, czy Władysława Hasiora. Pięcioro aktorów (uwaga na znakomitą kreację Włodzimierza Pohla!), ascetyczna scenografia, mgła i gra świateł – tyle tylko lub aż potrzeba do stworzenia fascynującego widowiska odświeżającego trudne arcydzieło dramatu polskiego.
Przedstawienie Banialuki to teatr przez duże „T” dla ambitnego widza, nie zaś – jak coraz częściej na różnych innych scenach w powodów komercyjnych – musical czy wodewil dla poklasku masowej publiczności. Brawo Banialuka! Premiera spektaklu odbyła się wiosną ub. roku.
0 komentarzy