Ekspansja Homo numericus. Podaj swój PESEL i zatwierdź hasłem!

mar 12, 2023Ludzie

Rajmund Pollak

Wiek XIX był erą industrializacji i tworzenia nowoczesnych społeczeństw. Wynalezienie elektryczności, telegrafu, telefonu i filmu pozwoliło ludziom na lepsze komunikowanie się, rozwój nowych rodzajów sztuki i rozrywki, co sprzyjało rozwojowi człowieczeństwa. W wieku XXI futurystyczne wizje przestały być gatunkiem twórczości science fiction, bo zupełnie niepostrzeżenie rozpoczęła się era robota-człowieka, czyli Homo numericus.

XX wiek stał się sygnałem ostrzegawczym do czego mogą prowadzić genialne wynalazki w rękach szaleńców. Ziemia została nieomal zdemolowana dwoma potwornymi wojnami światowymi, po których nastąpiła era telewizji zwanej potocznie małym ekranem. Telewizja znacznie ułatwiła dostęp przeciętnego zjadacza chleba do kultury i sztuki na poziomie przeznaczonym wcześniej tylko dla najbogatszych elit.

Kolejne poziomy rozwoju

Po tym, gdy magiczne pudło z ekranem dotarło do każdego niemal mieszkania, nie trzeba kupować drogich biletów, aby wysłuchać i ujrzeć na własne oczy najlepsze na świecie orkiestry symfoniczne, wirtuozów jazzu czy najsłynniejszych śpiewaków. Nie musimy wyjeżdżać do Paryża, aby oglądać słynne kabarety francuskie, a nawet ekwilibrystyczne popisy tancerek w Moulin Rouge. Człowieczeństwo i humanizm wzniosły się na kolejne poziomy rozwoju.

Natomiast wiek XXI pokazuje, że ludzkość przestała już kontrolować negatywne skutki szaleństwa komputerowo-smartfonowo-informatycznego. Futurystyczne wizje robotów, które opanowały świat przestały być gatunkiem twórczości science fiction, bo zupełnie niepostrzeżenie rozpoczęła się era robota-człowieka, czyli Homo numericus.

W tym felietonie nie mam zamiaru nikogo straszyć ani narzekać na temat degrengolady Homo sapiens. Chcę tylko zwrócić uwagę na problem powolnej agonii humanizmu i człowieczeństwa w znanej nam dotychczas formie.

Każdy jest PESEL-em

Od wielu stuleci naszej historii ludzi identyfikowano z imienia, nazwiska, miejsca urodzenia i kraju zamieszkania. W XXI wieku ktoś postanowił to zmienić i najważniejszym identyfikatorem obywatela nowoczesnego państwa stał się numer PESEL. Gdy idziesz do urzędu cokolwiek załatwić, musisz podać PESEL. Chcesz się zarejestrować do lekarza specjalisty, potrzebny jest PESEL. Jeśli chcesz poprzeć jakiegoś kandydata w wyborach, nie wystarczy twój własnoręczny podpis, bo musisz podać PESEL. Żadna komisja wyborcza nie zarejestruje kandydatów, których poparli wyborcy z imieniem, nazwiskiem i adresem zamieszkania, ale bez podania PESEL.

Czasami mam wrażenie, że PESEL stał się ważniejszy od imienia i nazwiska. Niebawem może dojść do takich absurdów, że dyrygenta orkiestry symfonicznej nie będzie się określało imieniem i nazwiskiem, lecz numerem PESEL. Łatwo sobie również wyobrazić jak redaktor telewizji zapowie nowy film wyreżyserowany przez PESEL 520220, a w obsadzie będzie informacja, że główną rolę męską gra PESEL 660517, natomiast kobiecą PESEL 770718. Afisze zapowiadające koncert znanej artystki będą się zaczynały od słów: 1 grudnia 2035 roku wystąpi w naszym mieście śpiewaczka operowa ze słynnym numerem PESEL 020908.

W dziekanatach wyższych uczelni po sesjach egzaminacyjnych będą wywieszane wyniki poszczególnych studentów w następujący sposób:

  1. PESEL 660616…..- bardzo dobry
  2. PESEL 670825…… minus dobry
  3. PESEL 680929…. dostateczny
  4. PESEL 660222…. plus dobry
  5. PESEL 650529…. niedostateczny, itp.

Bankomatów już nie będzie

Inną dziedziną, gdzie trwa nieustanny rozwój Homo numericus są banki. Gdy włożymy kartę kredytową do bankomatu, natychmiast ukazuje się pytanie o PIN. Jeśli chcemy użyć karty płatniczej w sklepie, sprzedawca żąda wystukania na terminalu numeru PIN. Prawo Mikołaja Kopernika dotyczące wypierania pieniądza lepszego przez gorszy zbliża się do szczytu możliwości.

Najpierw pieniądz złoty został wyparty przez srebrne monety. Potem srebro zastąpiono miedzią, a następnie miedź banknotem papierowym i plastikowym aż wreszcie w epoce Homo numericus gotówka będzie zlikwidowana i nasze zasoby pieniężne pozostaną jedynie na twardych dyskach komputerów bankowych, a obrót pieniędzmi będzie możliwy tylko za pośrednictwem impulsów w terminalach. Bankomatów już wtedy nie będzie, bo stanowią dodatkowy koszt.

Właściciele fabryk, warsztatów i wszelakiej prywatnej działalności gospodarczej nie mogą funkcjonować bez numerów NIP. Kiedyś sławni fabrykanci czy kupcy byli identyfikowani po nazwisku, np. Cegielski lub Wokulski. W epoce Homo numericus ważniejszym od nazwiska jest numer identyfikacji podatkowej NIP. Szaleństwo numeryzacji ogarnęło również Sejm i Senat, gdzie marszałkowie przed podaniem pod głosowanie określonej uchwały lub ustawy podają nie tylko ich tytuł, ale także obowiązkową formułkę: druk nr.

Głosowali za czymś, czego nie rozumieli

Po co posłom i senatorom potrzebny jest numer druku? Otóż nie wszyscy z nich zadają sobie trud przeczytania projektu przed głosowaniem, więc gdy marszałek poda numer, wyciągają ten dokument na wierzch, aby po głosowaniu wiedzieć co poparli albo odrzucili. Czytelnicy zdziwią się jak można głosować nad projektem, którego się w ogóle nie przeczytało. Ja także się dziwię.

Niepodważalne dowody takiego postępowania przedstawiłem w książce pt.”Polacy wyklęci z FSM za komuny i podczas włoskiej inwazji”, wydanej przez „Edition- Spotkania”. Są tam kserokopie dokumentów poświadczających, jak w latach 90. XX wieku Sejm przegłosował zgodę na przekazanie Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej koncernowi FIAT na mocy umowy definitywnej, która ani przed, ani w trakcie głosowania przez posłów nie została przetłumaczona na język polski. Posłowie głosowali za czymś, czego nie rozumieli nie tylko merytorycznie, ale nawet językowo!

Umowa definitywna zawarta w imieniu rządu przez ówczesnego ministra finansów Andrzeja Olechowskiego z koncernem FIAT ma kilkaset stron, dlatego jej przełożenie na język polski nawet przez najbardziej biegłych tłumaczy wymagało co najmniej jednej doby, a posłowie otrzymali obcojęzyczny egzemplarz rano i tego samego dnia przed zapadnięciem zmierzchu głosowali za wyceną Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej na 18 mln starych złotych (bo to było przed denominacją), czyli 1.800 PLN. Rzeczywista wartość księgowa tejże fabryki wynosiła ponad trzy miliardy dolarów!

Nerwowo spoglądają na ekrany

Powracając do stosowanej przez marszałków Sejmu i Senatu praktyki podawania numeracji druku, nad którym będzie się głosować, nie sposób pominąć jej tzw. drugiego dna. Otóż jest to ułatwienie dla liderów reprezentowanych w Sejmie partii politycznych do dyscyplinowania swoich szeregów. Np. przewodniczący koła parlamentarnego nie musi rozsyłać do swoich podwładnych długich SMS-ów z podawaniem treści ustawy, na którą należy zagłosować za, albo przeciw, lecz wysyła krótkie instrukcje dyscyplinarno-partyjne:

Druk 237 za

Druk 238 przeciw

Druk 239 wstrzymujemy się

Druk 240 za, itd.

Radzę przyjrzeć się obradom Sejmu i Senatu, zwracając uwagę, jak nerwowo niektórzy posłowie lub senatorzy spoglądają na ekrany swoich telefonów komórkowych lub smartfonów tuż przed albo w trakcie głosowania.

Najbardziej popularna forma komunikacji w XXI wieku, jaką jest internet też wymaga od Homo numericus operowania hasłami do zalogowania się i kodami uprawniającymi do wejścia do sieci. Nasz wymiar sprawiedliwości przesiąknięty jest cyframi, bo bez podania numeru sprawy nie ma możliwości zapoznania się z aktami procesowymi. Sędziów do prowadzenia poszczególnych spraw losuje bezduszny komputer.

Apel do szanownych Czytelników

Czytelnicy mogliby mnie teraz zapytać, czy istnieje coś bardziej odhumanizowanego niż Homo numericus? Odpowiadam od razu: tak, niestety istniało i Putin chce to przywrócić. Pamiętam coś takiego, jak Homo sovieticus, ale w dobie internetu, smartfonów i telefonów satelitarnych przywrócenie tzw. dyktatury proletariatu nie jest już możliwe.

Banki wprowadziły karty kredytowe i bankomatowe nie po to, aby ułatwić ludziom życie, ale żeby zwiększyć swój zysk. Im więcej klientów korzysta z kart plastikowych zamiast gotówki, tym mniej trzeba zatrudniać kasjerów, konwojentów pieniędzy, itd.

Apeluję do szanownych Czytelników, aby nie pozwalali z siebie czynić Homo numericus. Nie wstydźcie się swojej narodowości, okazujcie dumę z historii Polski i dorobku naszych przodków. Przedstawiajcie się własnym imieniem i nazwiskiem nawet wtedy, gdy komentujecie w internecie.

Nie spędzające całego dnia przed komputerami ani przed telewizorem, lecz wychodźcie na spacer do lasu, w góry i nad morze, a przekonacie się, że realny świat i napotykani w drodze ludzie mają wam znacznie więcej do zaoferowania niż komputery, smartfony, telewizja i telefony komórkowe, których uruchomienie wymaga podania numerycznego hasła.

Człowiek to brzmi dumnie i to nie jest tylko jakiś tam Homo numericus.

Rajmund Pollak

Udostępnij
Lubię to 10
Nie lubię tego 1

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *