Umówiliśmy się w ogrodzie eleganckiego hotelu w Bielsku-Białej. Mój gość w czapeczce bejsbolowej, garnitur ze sportową elegancją, na luzie. Wymiana uprzejmości po kilkuletnim zerwaniu kontaktów. Żadnych zdjęć – prosi. Ze Stanisławem Piętą, doradcą biznesowym, byłym posłem na Sejm RP rozmawia Robert Kowal
Czym Pan się obecnie zajmuje?
– Jestem konsultantem, pracuję dla przedsiębiorców i spółek. Szukam rozwiązania problemów, pomagam w pozyskaniu finansowania, łączę przedsiębiorców, prowadzę projekty, umożliwiam pozyskanie specjalistów czy też pomagam w sprzedaży.
Biznes lubi ciszę, czasem rozgłos
Pański powrót do aktywności zawodowej był dyskrecjonalny. Ceni Pan biznes, który lubi ciszę?
– Tak, cenię sobie biznes, który umożliwia pracę w ciszy i koncentracji. Całość zależy oczywiście od zleceniodawcy. Aby osiągnąć pożądane rezultaty biznesowe, konieczne jest zdefiniowanie warunków, w jakich jego działalność będzie najbardziej efektywna. Niekiedy rozgłos staje się kluczowym elementem sukcesu, często jest jednak odwrotnie.
Można więc powiedzieć, że po skandalu obyczajowym wylądował Pan na czterech łapach?
– Nie wszystko jest takie, jak prezentowały to media. Niektóre sprawy warto przemilczeć i unikać angażowania się w niepotrzebne zamieszanie. A człowiek musi radzić sobie zarówno w przyjemnych, jak i trudnych sytuacjach.
Umowy z klauzulą poufności
Zdołał Pan, mam nadzieję, unormować swoje życie rodzinne? Wszystko wróciło na dawne koleiny?
– Nie jestem zainteresowany udzielaniem informacji na temat mojego życia prywatnego.
Komu Pan teraz doradza?
– Doradzam przedsiębiorcom i menedżerom w spółkach. Wszystkie umowy zawierają klauzulę poufności. Moja działalność polega na wspieraniu tych, którzy dążą do osiągnięcia celów biznesowych.
W jakich branżach Pan się obraca?
– Moje działania obejmują przemysł spożywczy, maszynowy oraz usługi dla sektora przemysłowego. Współpracuję zarówno z podmiotami krajowymi, jak i zagranicznymi. Pomagam we wprowadzeniu produktów na nowe rynki, rozwijaniu eksportu, przygotowaniu wniosków kredytowych. Firmy, z którymi mam przyjemność współpracować realizują duże inwestycje, wykonują specjalistyczne usługi wysokościowe, usuwają i utylizują odpady, w tym niebezpieczne, oraz, co teraz szczególnie jest ważne, ograniczają koszty zakupu energii elektrycznej o 50 proc.
Nikt nie zostanie bez pomocy
Jakie ma Pan przygotowanie do tej pracy?
– Jestem prawnikiem, mam też dobre studia MBA. Wcześniej ukończyłem technikum energetyczne i szkołę zawodową. Przed zaangażowaniem się w sferę polityki zajmowałem się prowadzeniem własnej działalności gospodarczej. To doświadczenie pozwala mi na głębsze zrozumienie przedsiębiorców i skuteczne udzielanie im wsparcia.
Jako doradca bierze Pan udział od początku w realizacji jakiegoś planu biznesowego czy działa Pan na zasadzie pogotowia ratunkowego, gdy biznes szwankuje?
– Pracuję zarówno na etapie planowania i realizacji planu biznesowego, jak i w sytuacjach kryzysowych. Nie zostawiam nikogo bez pomocy. Czasami wystarczy tylko kontakt, skojarzenie biznesu, a całą pracę wykonają już służby przedsiębiorcy czy kancelarie zewnętrzne.
Zawsze trzeba być czujnym
W jaki sposób przedsiębiorcy dowiadują się o Pańskim istnieniu i zakresie usług?
– Opieram się na rekomendacjach podmiotów, którym udało się osiągnąć swoje cele. To wystarcza. Nie założyłem nawet strony internetowej. Być może niedługo to naprawię.
Jak się taką robotę dostaje? Chyba nie w urzędzie pracy.
– Taka praca polega na zachowaniu czujności, pozyskaniu informacji i analizie rynku. Wystarczy śledzić aktualności rano, aby wiedzieć, gdzie należy działać. Zrozumienie sytuacji gospodarczej i społecznej jest kluczowe. Przedsiębiorcy starają się rozwijać swoje firmy, utrzymać zatrudnienie, zdobywać nowe rynki. Cieszę się, że mogę wnosić swój wkład na tym polu.
Bezcenne doświadczenie poselskie
Przydaje się Panu doświadczenie poselskie? Przypomnę, że był Pan prominentnym posłem w latach 2005-2019. Po zawieszeniu w czerwcu 2018 w prawach członka klubu parlamentarnego i PiS został Pan posłem niezrzeszonym, a później nie wystartował w kolejnych wyborach parlamentarnych.
– Bez wątpienia to doświadczenie jest przydatne. Umiejętność analizy sytuacji biznesowej oraz uwzględnienie różnorodnych interesów pozwala często uniknąć marnotrawienia sił, rozwiązać spory, uzyskać korzystne efekty biznesowe lub przywrócić dobre relacje z otoczeniem społecznym.
Wiedza na temat procesu legislacyjnego jest cenna?
– Bardziej chodzi o procedury administracyjne. Znajomość natury ludzkiej, motywacji, potrzeb pomaga w tym przypadku.
Nie wszyscy się obrazili
Ma Pan na myśli kontakty osobiste?
– Tak, to ważny element w biznesie. Czasem lepiej jest porozumieć się w istotnej sprawie niż konfrontować. Zrozumienie drugiego człowieka otwiera drogę do zgody i sukcesu.
Utrzymuje Pan kontakty z politykami, z którymi współpracował Pan w toku działalności publicznej?
– Tak, z niektórymi utrzymuję kontakt, to naturalne. Znamy się od wielu lat. Choć obecnie nie zajmuję się już polityką.
Są tacy, którzy się nie obrazili?
– Są, bardzo ich cenię.
Nie ma żalu do nikogo
Efekt był taki, że zabrakło Pana na listach wyborczych do Sejmu na kolejną kadencję. Ma Pan żal?
– Nie mam do nikogo pretensji. To naturalna sytuacja w takich okolicznościach. Nie wpłynęło to na mnie destrukcyjnie.
Jakie pieniądze zarabia się na doradztwie? Czy to większe kwoty niż z tytułu wykonywania mandatu poselskiego?
– Moja praca jest doceniona. Zarobki związane z doradztwem są zróżnicowane i zależą od wielu czynników, takich jak doświadczenie, branża, zakres usług, itp. Każda sytuacja jest inna.
Biuro w pobliżu Dworca Centralnego
Prowadzi Pan jednoosobową działalność gospodarczą z siedzibą w Bielsku-Białej. W branży doradczej Podbeskidzie to nie jest za mało?
– Moja siedziba w Bielsku-Białej nie jest ograniczeniem w prowadzeniu działalności. Posiadam także biuro w centrum Warszawy.
Blisko ul. Wiejskiej?
– W pobliżu Dworca Centralnego oraz hotelu Marriott.
Jako poseł pomógł Pan wielu ludziom, którzy przychodzili do Pańskiego biura ze swoimi problemami. Ostatecznie porzucił Pan działalność społeczną na rzecz zarabiania pieniędzy?
– Tego nie potrafię zrobić. Obecnie jestem zaangażowany w działalność stowarzyszenia prostrzeleckiego „Wolność i Niezawisłość”, które skupia się na organizowaniu szkoleń z zakresu pierwszej pomocy oraz promocji strzelectwa. Ponadto nasze stowarzyszenie angażuje się w pomoc osobom ciężko chorym poprzez zbieranie makulatury na ich rzecz. Działania społeczne są dla mnie równie ważne, jak zarabianie pieniędzy.
Makulatura w celach charytatywnych
Jest Pan lobbystą bielskiej strzelnicy czy sklepu z militariami?
– Rzeczywiście, mam kontakt z właścicielami strzelnic i firm z branży militarnej. Cieszę się, że mogę z nimi współpracować. Strzelectwo jest nie tylko fascynującym sportem, ale także pozwala nabyć umiejętności, które mogą być przydatne w dzisiejszych czasach. Dlatego uważam, że promowanie tej dziedziny jest ważne.
Dla kogo właściwie zbiera Pan makulaturę?
– Zbieramy makulaturę w celach charytatywnych. W przeszłości wspieraliśmy chrześcijan w południowym Sudanie oraz budowę szkoły w Peru. W tej działalności nieocenioną rolę odgrywa tutaj pani Maria Froncz, z którą mam przyjemność współpracować.
Pamiętam Pańskie zdjęcie przed laty w gazecie, na którym celuje Pan z rewolweru na strzelnicy. Nadal Pan strzela?
– Ze względu na ograniczony czas na obecną chwilę okazjonalnie, ale zdarza się.
Znana fabryka karabinków Kałasznikowa
Ma Pan jakieś ulubione typy broni?
– Cenię sobie niemieckich i czeskich producentów broni krótkiej. W Polsce mamy świetnych producentów broni automatycznej.
Utrzymuje Pan z nimi kontakty?
– Mam do czynienia z produktami znanej polskiej fabryki karabinków Kałasznikowa. Broń tę ma na wyposażeniu praktycznie każda strzelnica w kraju. Być może uda nam się zorganizować spotkanie producentów broni samopowtarzalnej z Czech, Polski i Niemiec. Zawody sportowe z wykorzystaniem broni produkowanej w tych fabrykach mogłyby być interesujące.
Dziękuję za rozmowę.
0 komentarzy