Awantura o rżnięcie lasów. Drwalom należą się rekompensaty jak górnikom? ZDJĘCIA i FILM

cze 20, 2024Ludzie, Miasto

Ogólnopolskie stacje telewizyjne oraz lokalne media relacjonowały dziś na żywo wydarzenia w bielskiej Wapienicy, gdzie na skraju lasu naprzeciwko siebie, ale w bezpiecznej odległości stanęli zwolennicy i przeciwnicy wycinek lasów. Policja nie dopuściła do bezpośredniego starcia. Jeśli wycinki w dotychczasowym wymiarze zostaną wstrzymane, to ucierpią na tym tysiące rodzin utrzymujących się z pracy w lesie. Problem przypomina sprawę rekompensat dla górników z likwidowanych kopalń.

Do manifestacji doszło przy okazji przyjazdu do Bielska-Białej wiceministra klimatu i środowiska Mikołaja Dorożały. Na rozmowy z jego udziałem w Nadleśnictwie Bielsko zaproszeni zostali leśnicy, mieszkańcy, aktywiści Inicjatywy „Las Wokół Miast”, naukowcy oraz samorządowcy. Zgłoszone zgodnie z prawem zgromadzenia stanęły na ul. Kopytko w znacznej odległości od siebie i przez systemy nagłaśniające wymieniały się argumentami.

Kolumna z członkami klubów „Gazety Polskiej” na czele ruszyła w pewnym momencie w stronę ekologów, ale konfrontacji zapobiegli policjanci z zespołu antykonfliktowego. Transmisję bezpośrednią z miejsca demonstracji prowadził reporter Telewizji Republika, który łączył się na żywo ze studiem w Warszawie. Witajbielsko.pl rozmawiało z obiema stronami sporu. Wszyscy są przeświadczeni, że mają rację.

– Negatywnie oceniam sposób zagospodarowania lasów w Polsce, w tym w Beskidach. Gospodarka prowadzona jest w sposób niezrównoważony. Problemem jest sposób, w jakim przygotowane są dokumenty służące eksploatowaniu lasów. Tzw. plany urządzania lasu sporządzane w sposób nieuczciwy, a prognozy oddziaływania na środowisko są wykonywane niezgodnie z prawem – powiedział nam dr Jerzy Parusel, członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody.  

Czy gdyby w odpowiednim momencie wstrzymano wycinkę w beskidzkich lasach, Bielsko-Biała mogło uniknąć ostatniej tzw. błyskawicznej powodzi? – pytamy. – Bielsko-Biała leży w zlewni wód górskich, która sięga po grzbiety Beskidu. To, co dzieje się w tej zlewni ma bezpośredni wpływ na to, co dzieje się w mieście. Nie ma żadnych wątpliwości, że sposób zagospodarowania stoków górskich, w tym budowa dróg stokowych, oddziałuje na zagrożenie powodziowe i zaopatrzenie w wodę.

Na leśników nie ma rady? – Jeśli nie będzie społecznej presji czy społecznej kontroli działań leśników, to niczego nie osiągniemy. Społeczeństwo dało czerwoną kartkę leśnikom. Trzeba przypomnieć, że lasy państwowe są własnością obywateli, a leśnik zarządza nimi w naszym imieniu.

Dr Parusel zwraca uwagę na potrzebę dialogu społecznego z grupami, które mogą stracić źródło utrzymania wskutek niezbędnych zmian w gospodarce leśnej. Transformacja musi byś sprawiedliwa dla wszystkich, podobnie jak w przypadku górników z likwidowanych kopalń. – Apeluję o to, aby zmienić w Polsce prawo i system zarządzania lasów. Nikt nie może być poszkodowany. My, obywatele musimy się złożyć na rekompensatę dla poszkodowanych, aby mieć lepszą ochronę – dodaje ekspert.

Zapytaliśmy o opinie protestujących przedstawicieli myśliwych. Obok nich w manifestacji uczestniczą również pracownicy zakładów usług leśnych, którzy są zagrożeni utratą pracy.

Reprezentujemy stronę społeczną, czyli Związek Zawodowy „Wspólna Sprawa”, który skupia nie tylko myśliwych, ale wszystkich miłośników przyrody – przedstawia Tomasz Jacynka ze śląskiego zarządu Związku Zawodowego „Wspólna Sprawa”. – Gospodarka leśna jest ściśle związana z gospodarką łowiecką. Nie podoba nam się, że na spotkanie z ministrem nie zaproszono myśliwych. Minister obejmując urząd, zapowiadał konsultacje społeczne, że wszyscy otrzymają równe szanse, ale my ich nie dostaliśmy. Chcemy, żeby nas głos wzięto pod uwagę przy tworzeniu prawa.

Minister Dorożała nie jest specjalistą od łowiectwa, a chce reformować gospodarkę łowiecką – kpi Barbara Halek, przewodnicząca małopolskiego zarządu Związku Zawodowego „Wspólna Sprawa”. – Korzystając z jego przyjazdu do Bielska-Białej, chcemy przedstawić swoje racje. Na skutek zamykania lasu nie będziemy mogli prowadzić gospodarki łowickiej. W rezultacie zwierzęta będą jeszcze częściej schodzić do miasta. Chcemy racjonalnych pomysłów. Zajmujemy się tymi sprawami od wielu lat i naprawdę się na tym znamy. Wstęp do parku narodowego jest płatny, a teraz do lasu wchodzimy za darmo. Jaki jest mój interes, żeby płacić codziennie 7 zł za wstęp?

Nie trzeba nam więcej rezerwatów? – pytamy. – Nie wiem. Może potrzebna jest inna forma ochrony lasu. Teraz mogę do niego pójść na borówki i grzyby – dodaje przewodnicząca.

– Też jesteśmy przeciw wycinkom – podkreśla Bartłomiej Francuz, przewodniczący śląskiego zarządu Związku Zawodowego „Wspólna Sprawa”. – Alternatywą jest powstawanie kolejnych rezerwatów, gdzie będzie zakaz gospodarki łowieckiej czy zbierania grzybów. Taki rezerwat jest niebezpieczny, będą walące się drzewa, konary. Społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń. Wystarczy spojrzeć na stare albumy, gdzie widać, że zbocza gór były łyse. Teraz jest wiele młodników w Beskidach – dodaje.

Robert Kowal

Film: Lech Fedyszyn

Udostępnij
Lubię to 3
Nie lubię tego 1

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *