Rajmund Pollak
W radiu i telewizji słyszymy codziennie o gigantycznych sukcesach gospodarczych, jakie osiąga Polska i podobno… już nawet dynamika naszego dochodu narodowego jest większa niż w Niemczech, we Francji czy we Włoszech. Tymczasem prawda jest taka, że… „król jest nagi”, tylko żaden sławny dziennikarz nie ma odwagi o tym napisać ani głośno powiedzieć. Dlatego staję w obronie Polaków, którzy mają być wkrótce w Bielsku-Białej wyrzuceni na bruk!
Jeszcze nie tak dawno temu Bielsko-Biała było stolicą polskiej motoryzacji małolitrażowej, a po przejściu FSM do FIATA firma ta zrobiła wszystko, aby produkcję samochodów w stolicy Podbeskidzia unicestwić. Teraz to, co z Fiata jeszcze w Bielsku-Białej pozostało, czyli montownia silników też skazana jest na zagładę. Pracownicy pójdą na bruk!
Pozwolę sobie powrócić do historii
Fabrykę Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej powołano oficjalnie zarządzeniem Ministra Przemysłu Maszynowego z dnia 1 stycznia 1972 roku, jednak pierwsze starania rozpoczęły się już w 1968 roku. Wtedy to właśnie Ryszard Dziopak, ówczesny dyrektor Wytwórni Sprzętu Mechanicznego (WSM) w Bielsku-Białej przekonał Edwarda Gierka, że warto stworzyć w województwie katowickim konkurencyjny dla Warszawy ośrodek przemysłu motoryzacyjnego.
Od roku 1953 roku WSM produkowała i dostarczała dla Fabryki Samochodów Osobowych w Warszawie silniki do samochodów „Syrena”. Pod koniec października 1971 zostaje podpisany kontrakt licencyjny z Fiatem na produkcję w Polsce nowego modelu samochodu Fiat 126p. Warto podkreślić tę małą literkę „p”, bo po przejęciu przez Włochów fabryk FSM montowane obecnie w Tychach modele samochodów FIAT i LANCIA nie posiadają już tego identyfikatora naszego kraju.
Powołana na początku 1972 roku FSM składała się organizacyjnie z 12 zakładów. Następnie struktura FSM rozciągnęła się na:
1/ Zakład nr 1 Bielsko-Biała, w którym produkowano samochody Syrena i Fiat 126p, zespoły napędowe do Fiata 126p, zawory, odlewy z metali nieżelaznych.
2/ Zakład nr 2 Tychy, gdzie zlokalizowano tłocznię, spawalnię, lakiernię i montaż samochodów Fiat 126p
3/ Zakład nr 3 Ustroń – odkuwki stalowe
4/ Zakład nr 4 Skoczów – odkuwki stalowe
5/ Zakład nr 5 Skoczów – odlewy żeliwne
6/ Zakład nr 6 Częstochowa – linki i cięgna do pojazdów dwu i jednośladowych
7/ Zakład nr 7 Sosnowiec – armatura drzwiowa, lampy WAZ, lampy Fiat
8/ Zakład nr 8 Czechowice-Dziedzice – rowery, elementy kooperacyjne do samochodów Syrena
9/ Zakład nr 9 Bielsko-Biała – obrabiarki, maszyny i urządzenia dla zakładów FSM
10/ Zakład nr 10 FSM Wapienica – elementy kooperacyjne do samochodów Syrena, kosy
11/ Zakład nr 11 Bielsko-Biała – prace budowlano-montażowe
12/ Zakład nr 12 Skoczów – elementy kooperacyjne do samochodów, wyciągarki, wózki paszowe
Spłacili kredyty przed terminem
W strukturze FSM znajdowała się ponadto pracownia projektowa, a z czasem Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Bielsko-Biała (OBR FSM) i Zakład Transportu FSM Bielsko-Biała.Następnie doszedł jeszcze zakład w Twardogórze i w Węgierskiej Górce. FSM była jedną z największych fabryk w Polsce. Obejmowała kilkanaście zakładów zatrudniających w sumie ponad 25 tys. pracowników.
Z punktu widzenia ekonomicznego FSM była fenomenem w skali całego PRL, gdyż sama spłaciła Włochom przed terminem kredyty i koszty licencji na Fiata 126p, a do kwietnia 1980 zjechało z linii montażowych w Bielsku-Białej i w Tychach aż milion samochodów! W 1980 wyprodukowano w FSM rekordową liczbę 250 tys. pojazdów.
Mało kto w Polsce wie, że porozumienie ramowe z Fiatem na produkcję w FSM samochodu „Panda” zostało zawarte jeszcze w 1979 roku. W ówczesnym województwie bielskim mógł być montowany pierwszy model „Pandy” zaprojektowany przez Giorgetto Giugiaro – tak, aby produkcja wszystkich jego elementów i podzespołów była jak najtańsza. Nie doszło jednak do produkcji, bo „władza ludowa” była skupiona na stanie wojennym i zwalczaniu NSZZ „Solidarność”.
Fiat Panda I był produkowany od 1980 w fabryce koncernu Fiat w Termini Imerese na Sycylii. Nawet po formalnym zawieszeniu stanu wojennego w polskim przemyśle motoryzacyjnym trwała stagnacja technologiczna i nie pozwolono przed 1989 rokiem wdrożyć do produkcji rewelacyjnego i całkowicie polskiego modelu samochodu o nazwie „Beskid”.
Fabryka za 300 kg gruszek?
Po odwołaniu stanu wojennego gen. Wojciech Jaruzelski, który nie miał bladego pojęcia o motoryzacji, postanowił poprawić swój dotychczasowy wizerunek poprzez wycieczkę, już bez munduru, do Włoch. Włoscy właściciele Fiata popierali po cichu generała przez cały stan wojenny i dyktator pojechał im za to podziękować.
Fotografie z tejże wizyty udało mi się pozyskać bezpośrednio z archiwum Fiata. Pozostaję dotychczas jedynym autorem, który ujawnił fakty o wpływie przywódcy Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego na los FSM, a obecni menadżerowie Fiata raczej nie wspominają spotkania Wojciecha Jaruzelskiego z Giovannim Agnellim. Treść tych rozmów z 1987 roku skrywana jest po dziś dzień w najgłębszej tajemnicy.
Efektem rozmów generała z Agnellim były przeprowadzone w tym samym roku ustalenia miedzy Fiatem a POL-MOT. Otóż 9 września 1987 roku POL-MOT i Fiat podpisują umowę na uruchomienie w FSM nowego modelu samochodu o kryptonimie X1/79. Fiat udziela kredytu w wysokości 500 mln dol. na uruchomienie przyszłego Cinquecento. Ta umowa miała potem zasadniczy wpływ na pogorszenie sytuacji ekonomicznej FSM i przekształcenia własnościowe tej fabryki.
Kilka lat potem mowę definitywną na przekazanie całego FSM-u Fiatowi podpisał 28 maja 1992 roku minister finansów Andrzej Olechowski. Wycenę FSM pan Olechowski akceptował na poziomie 18 mln starych złotych, czyli 1800 PLN (słownie jeden tysiąc osiemset nowych złotych). Zatem fabrykę wartą ponad 3 mld dol. oddano Włochom za wartość 300 kg gruszek!
Szereg ulg celnych i podatkowych
Najwyższa Izba Kontroli bardzo negatywnie oceniła prywatyzację, ale protokół NIK został utajniony na wiele lat. Warto zatem przybliżyć czytelnikom jak to się zaczęło i jak potem przebiegało. 11 października 1991 minister przekształceń własnościowych Janusz Lewandowski (potem komisarz europejski ds. programowania finansowego i budżetu UE) podpisał zredagowane w języku angielskim Memorandum of Understending zwane listem intencyjnym, który przesądził o wyborze drogi przekształceń własnościowych FSM S.A. poprzez tworzenie na jej majątku spółek z udziałem Fiata.
Było to swoiste kuriozum, bo zamiast ogłosić światowy przetarg na sprzedaż FSM i poszukać najlepszej oferty, minister Lewandowski zwrócił się wtedy tylko do jednej firmy i w dodatku zaproponował Fiatowi szereg ulg celnych i podatkowych zanim Włosi przedstawili oficjalne zapytanie ofertowe. Można to przyrównać tylko do sytuacji, gdy chłop małorolny oferuje komuś sprzedaż swoich kartofli i dodatkowo daje gwarancje, że jeśli ktoś kupi kartofle, to w cenie ziemniaków będzie również pole, na którym te kartofle rosną!
20 maja 1992 roku największe związki zawodowe w Zd2 FSM Tychy wystąpiły z petycją do przewodniczącego zespołu negocjacyjnego z koncernem Fiat – prezesa Rady Nadzorczej FSM Z. Piotrowskiego, w której napisano:„Z uwagi na tragiczne skutki umowy zawartej ze stroną włoską w 1987, jak również kontynuacją negocjacji na obecnym etapie za „tajemniczą kurtyną” żądamy natychmiastowego przyjęcia do wiadomości naszych zastrzeżeń i żądań: 1. Nie akceptujemy intencji zawartych w liście pana G.Capra z 21 kwietnia 1992, a swoje zastrzeżenia gotowi jesteśmy przedstawić stronom zainteresowanym w imieniu 7,5-tysięcznej załogi FSM Z-du Nr 2 Tychy.
Szczególny sprzeciw wspomnianego listu dotyczą następujących tematów:
a) polityki płacowej
b) akcjonariatu pracowniczego
c) warunków socjalnych
Zażądano natychmiastowego podjęcia działań korygujących oficjalne a nierzetelne dane na temat:
– faktycznego zadłużenia FSM wobec strony włoskiej
– obliczenia autentycznego kosztu wdrożenia zmian konstrukcyjnych[…]”
Bez prawa do bezpłatnych akcji
W dalszej części protestu związki zawodowe z FSM 2 Tychy żądały pociągnięcia do odpowiedzialności osób winnych katastrofalnych zaniedbań gospodarczych, zmian personalnych wśród negocjatorów reprezentujących FSM z udziałem przedstawicieli Zakładu Nr2 FSM. Pismo protestacyjne zakończono ogłoszeniem pogotowia strajkowego w FSM 2 w Tychach z dniem 21 maja 1992 roku. Kopię tego protestu przekazano m.in. do Prezydenta RP, Ministra Finansów, Ministra Przekształceń Własnościowych. Rada Ministrów pozostała głucha na postulaty załogi FSM.
Najwyższa Izba Kontroli ujawniła później, że „Sposób działania Rady Ministrów przy podejmowaniu uchwały Nr55/92 z dnia 27 maja 1992, w której zaakceptowano projekt Umowy Definitywnej, naruszał również przepisy regulaminowe zawarte w wewnętrznej uchwale Nr 20 Rady Ministrów z dnia 12 lutego 1991 w sprawie regulaminu prac Rady Ministrów. Świadczy to dodatkowo o braku rzetelności w działaniu Sekretarza i Prezesa Rady Ministrów, tj. osób odpowiedzialnych za wnoszenie pod obrady Rady Ministrów dokumentów rządowych.
Skarb Państwa stracił na tejże amatorszczyźnie polskich dygnitarzy ponad 3 mld dol., natomiast ponad 25 tys. ówczesnych pracowników FSM pozbawiono praw do należnej im 15 proc. puli bezpłatnych akcji pracowniczych prywatyzowanego przedsiębiorstwa państwowego.
Prywatyzacja za wszelką cenę
Już 28 maja 1992 roku w obecności prezesa Grupy Fiat Giovanni Agnelli oraz premiera Jana Olszewskiego zawarto umowę pomiędzy Skarbem Państwa RP, Fabryką Samochodów Małolitrażowych S.A. (FSM S.A.) i Fiatem Auto S.p.A. o zawiązaniu na bazie przejętego kompleksu przemysłowego FSM trzech włosko-polskich spółek akcyjnych (NEWCO): Fiat Auto Poland, Magneti Marelli Poland i Teksid Poland, obejmującą sektory: samochodowy, odlewniczy i komponentów motoryzacyjnych. Umowę definitywną podpisali wicepremier i minister finansów Andrzej Olechowski oraz dyrektor generalny Fiata Paolo Cantarella. Szczegóły umowy nie zostały ujawnione opinii publicznej, lecz telewizja państwowa i dyrekcja FSM ogłosiła buńczucznie, że to jest wielki sukces!
FSM stała się dla elit „okrągłostołowych” takim ideologicznym królikiem doświadczalnym propagandy słuszności prywatyzacji za wszelką cenę. Była to olbrzymia fabryka, która jako pierwsza poszła pod młotek w myśl nowej dogmatyki tzw. wolnego rynku wprowadzanego w Polsce po 1989 roku na zasadach wolnej amerykanki. Byle jaki cwaniak z obcym paszportem, który ogłosił w telewizji albo w prasie, że jest inwestorem wchodził bez pukania do gabinetów poszczególnych ministrów i miał szanse już po wstępnych rozmowach zostać inwestorem strategicznym.
W czerwcu 1992 roku przewodniczący KZ NSZZ „Solidarność” FSM Zd2 Tychy Piotr Łukaszek podjął jeszcze jedną próbę przekonania władz III RP o konieczności zmiany umowy definitywnej, przekazując plik dokumentów potwierdzających liczne nieprawidłowości gospodarcze decydentów w okresie poprzedzającym podpisanie kontraktu z Fiatem. Zatem wszystkie organy zarówno ustawodawcze, jak i wykonawcze III RP były doskonale poinformowane o skandalicznych zaniedbaniach decydentów oraz negocjatorów ze strony rządu, ale nikt z żadnej partii politycznej ani z administracji państwowej nie zainteresował się argumentami przedstawicieli załogi FSM.
Warto zaznaczyć, że jedną z podstaw zaniżonej wyceny FSM był kontrakt władz PRL z 1987, w którym wartość wdrożonego dopiero w III RP modelu Cinquecento wyceniono w taki sposób, że Polska musiała dopłacać w 1992 roku do każdego egzemplarza eksportowanego do Włoch aż 19,5 mln starych złotych. Kurs dolara wynosił wtedy 13,5 tys. zł, a zatem ekipa Jaruzelskiego skazała w 1987 późniejszy rząd III RP na ponad 1,4 tys. USD dopłaty do jednego eksportowanego samochodu! Jednak fakt, że Minister Finansów nie doprowadził w 1992 roku do renegocjacji tamtego kontraktu obciąża już personalnie Andrzeja Olechowskiego.
Rozbijanie solidarności w „Solidarności”
W 1992 roku obowiązywała ustawa o puli 15 proc. bezpłatnych akcji pracowniczych, ale umowa definitywna podpisana przez ministra Andrzeja Olechowskiego pozbawiała ponad 25 tys. uprawnionych pracowników FSM jakichkolwiek uprawnień do akcji czy udziałów kapitałowych.
Gdy w lipcu 1992 ogłoszono oficjalnie w Bielsku-Białej i Tychach, że w umowie definitywnej pozbawiono praw do udostępnienia uprawnionym ponad 25 tys. pracownikom FSM i FSM S.A. puli 15 proc. akcji sprywatyzowanego przedsiębiorstwa oraz fakt, że Włosi przejęli aż 90 proc. akcji, natomiast Skarb Państwa tylko 10 proc., w załodze zrodził się bunt. 22 lipca 1992 wszystkie organizacje związkowe rozpoczęły strajk okupacyjny w FSM Zd2 Tychy. Powołano 70-osobowy komitet strajkowy, z którego wyłoniono siedmioosobowe prezydium.
Zostały zgłoszone m. in. następujące postulaty:
– podwyżki płac do poziomu 10 proc. ceny produkowanego wtedy w Tychach Fiata Cinquecento,
– przydzielenie pracownikom należnej puli bezpłatnych akcji prywatyzowanego FSM,
– pozostawienie na terenie zakładu służby zdrowia,
– wyrzucenie dotychczasowego kierownictwa zakładu.
Zadzwoniłem wtedy do jednego z włoskich związkowców (w Piemoncie wiele osób mówi po francusku), który powiedział mi: – Musisz zrozumieć, że kapitaliści to nie są dobrzy wujkowie, którzy chcą przejąć waszą fabrykę po to, aby wam było lepiej, lecz tylko dlatego, że stanowicie dla nich tanią siłę roboczą. Nie chcą abyście mieli akcje, bo Giovanni Agnelli jest patriarchą Turynu oraz całych Włoch i nie lubi swoją własnością z nikim się dzielić. Jego dziadek założył Fabrica Italiana Automobili Torino (FIAT) i wszystko musi zostać w rodzinie, również to co się uda nabyć w innych krajach. Obecny senator Agnelli ma wpływy na całym świecie i w przyszłości będzie też pociągał za sznurki w Polsce! To, że teraz rozbijają waszą “Solidarność” wewnątrz zakładu, to jest stara rzymska gra “divide et impera” (rządź i dziel)! Wasi ministrowie powinni lepiej uczyć się historii, a ty powiedz swoim kolegom, żeby w Bielsku poparli tyski strajk i nie dajcie się.
Gdy powtórzyłem tę rozmowę przewodniczącemu “Solidarności” w zakładzie nr 1 FSM, z którym się przyjaźniłem, i zaapelowałem, aby Bielsko-Biała poparło strajk w Tychach, usłyszałem w odpowiedzi, że „włoskim związkowcom zależy na tym, aby Fiat nie wszedł do Polski i dlatego ciebie podpuścili!”.
Najdłuższy strajk okupacyjny
Niestety, Włochom udało się wtedy podzielić NSZZ ”Solidarność”, gdyż Komisja Zakładowa „S” Zakładu Nr 1 FSM w Bielsku-Białej nie poparła strajku w Tychach, nad czym osobiście boleję aż do dzisiaj, a niektórzy związkowcy mają nadal do mnie pretensje, że wtedy poparłem załogę Zakładu Nr 2 w Tychach. Załoga FSM2 miała przeciw sobie nie tylko Włochów, ale również rząd premier Hanny Suchockiej, a także media z telewizją i wszelkimi rozgłośniami radiowymi publicznymi i prywatnymi na czele.
Natomiast ówczesny przewodniczący KK NSZZ„Solidarność ’80” w Szczecinie Marian Jurczyk wystosował 12 września 1992 roku list otwarty do premier Hanny Suchockiej następującej treści: „Szanowna Pani Premier! Chcieliśmy Pani zwrócić uwagę na to, o co naprawdę walczy strajkująca załoga FSM. Urzędowe środki masowego przekazu głoszą, że załoga FSM walczy o podwyżkę płac, niemożliwą do spełnienia. A Pani Premier stwierdza, że nie ustąpi wobec żadnych żądań płacowych, oznaczałoby to bowiem odebranie pieniędzy tym, którzy zarabiają najmniej, po to, aby dać je tym, którzy i tak zarabiają najwięcej. Jest prawdą, że załoga walczy o podwyżkę płac w sytuacji, w której ciągły wzrost cen dóbr i usług konsumpcyjnych coraz poważniej zagraża budżetom domowym rodzin pracowniczych. Jednakże nie to żądanie przesądza o determinacji załogi FSM. Głównym celem załogi jest obrona FSM przed przekształceniem jej w linię montażową „Fiata”, co w konsekwencji pozbawi pracy kilkadziesiąt tysięcy pracowników FSM i zakładów od lat z nią kooperujących. Nie jest więc prawdą urzędowe twierdzenie środków masowego przekazu, iż kilka tysięcy strajkujących pragnie pozbawić zarobku kilkanaście tysięcy pracowników wyrażających gotowość podjęcia pracy.
W celu rozpatrzenia dramatycznej sytuacji, która zaistniała w FSM Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność ’80” podejmowała liczne próby doprowadzenia do rozmów z Panią Premier. Jedyną odpowiedzią Pani Premier jest stwierdzenie, że „Rozmowy są bezprzedmiotowe”. W tej sytuacji wobec uporczywej odmowy spokojnego wysłuchania racji związków zawodowych i podjęcia próby znalezienia wspólnego rozwiązania KK NSZZ„Solidarność ’80” oświadcza, iż całkowita odpowiedzialność za doprowadzenie załogi do desperacji i za wszelkie zagrożenia z tym związane spada na rząd, a w szczególności na jego premiera.
Prokuratura umorzyła sprawę
Strajk zakończył się dopiero 16 września 1992 i był najdłuższym strajkiem okupacyjnym w Polsce po 1945 roku. Chociaż dzisiaj o tym się nie mówi w żadnej z licznych już telewizji, to strajk FSM w Tychach w 1992 miał olbrzymi wpływ na inne późniejsze prywatyzacje w Polsce. Pracownicy KGHM, TP SA, PKN Orlen, Kęty S.A., Banku Śląskiego, BPH i wielu, wielu innych przedsiębiorstw oraz spółek nie zdają sobie sprawy, że władza nie ośmieliła się pozbawić ich praw do bezpłatnej puli akcji m.in. przez obawę, aby w innym zakładzie i innym mieście nie powtórzył się prawie dwumiesięczny strajk, jaki miał miejsce w FSM S.A. w Tychach od 22 lipca do 16 września 1992 roku.
Osobiście oddałem całą prywatyzację FSM do Prokuratury i …pierwszy raz w życiu zobaczyłem, jak wyglądają wystraszeni prokuratorzy z naszego regionu. Formalnie to bielska prokuratura przekazała sprawę do prokuratury w Warszawie, a tam uznano, że umowa definitywna między firmą FIAT a rządem pozostaje poza zainteresowaniem jakiegokolwiek ówczesnego prokuratora. Oddałem więc sprawę do sądu, ale sąd w Warszawie uznał najwyraźniej, że nie będzie się narażał prokuraturze w Warszawie, która sprawę umorzyła i odłożyła ad acta!
Wracając do obecnej sytuacji załogi Fiat Powertrain (Stellantis) w Bielsku-Białej, to mamy do czynienia z chichotem historii, bo kiedyś Fiat wykończył FSM, a teraz francuski koncern PSA wykańcza Fiata w grupie Stellantis przy biernej postawie rządu i opozycji. Tym razem Fiat traci tylko kapitał, ale równocześnie Polacy tracą znacznie więcej, bo miejsca pracy.
Udział w tym mają również biurokraci unijni, którzy spłodzili dyrektywę o zakazie produkcji samochodów napędzanych silnikami spalinowymi od 2035 roku! Kolejny raz okazuje się, że kapitał ma swoją narodowość, bo ani Włochom, ani Francuzom nie zależy na polskich miejscach pracy w Bielsku-Białej. Ale dlaczego nie protestuje w tej kwestii polski minister pracy?
***
Ktoś może mi zarzucić, że tyle lat wojowałem z Fiatem, a dziś jako pierwszy publicysta w Polsce napisałem, że PSA wykańcza Fiata. Rzecz polega na tym, że mam swoją narodowość i nie bronię interesów Fiata, ale staję w obronie Polaków, którzy mają być wkrótce w Bielsku-Białej wyrzuceni na bruk!
Rajmund Pollak
Autor był przewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ”Solidarność” Biura Handlu Zagranicznego FSM
0 komentarzy